0

Ta ostatnia minuta

GKS Bełchatów - Polonia Warszawa
fot. Zbigniew Luchciński / Polonia Warszawa

Brunatny węgiel z Bełchatowa, dosłownie w ostatniej chwili, pokrył warszawskie Czarne Koszule.

Obie drużyny jeszcze całkiem niedawno rywalizowały na najwyższym szczeblu rozgrywek. Teraz przyszły gorsze czasy, walki o drugoligowe punkty. Obu drużynom obecny sezon układa się nie najlepiej. Kibice Polonii wciąż wierzą w lepsza grę swoich pupili. Wyjazd do Bełchatowa okazał się kolejnym rozczarowaniem. Nie tylko z uwagi na pechową końcówką, ale także na słabą grę przez cały mecz.

Rozpoczęło się od ataków gospodarzy, którzy dwukrotnie na samym początku zagrozili bramce Polonii. Na szczęście dla stołecznego zespołu brakowało precyzji. Później mecz się wyrównał, ale nie oznacza to że goście stworzyli groźne sytuację. Nieliczne próby zaskoczenia rywala kończyły się albo niecelnymi, albo łatwymi do obrony strzałami.

Na drugą połowę Poloniści wyszli najwyraźniej zdekoncentrowani. Już na samym początku nieporozumienie obrońcy z bramkarzem wykorzystali Bełchatowianie. Piłka trafiła pod nogi Dawida Flaszka, który pewnym strzałem ukarał niesubordynację gości. Wydawało się, że to będzie przełomowy moment meczu – GKS złapał wiatr w żagle i raz po raz był bliski podwyższenia wyniku. Polonia jakoś przetrwała ten okres i sama spróbowała szczęścia, które miała więcej niż można było oczekiwać od losu (biorąc pod uwagę stopień zaangażowania Polonistów). W 66 minucie z pozoru nie groźny strzał Krystiana Pieczary trafił do siatki gości, głównie dzięki nieudolnej interwencji bramkarza gospodarzy. Bełchatów otrząsnął się z szoku „pobramkowego” i ponownie przejął inicjatywę. Ale to goście mogli ukąsić po raz drugi. W 78 minucie Pieczara znalazł się w znakomitej sytuacji (dużo lepszej niż przy strzelonym golu), ale z kilku metrów spudłował obok słupka.

Gdy wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na podział punktów doszło do trzeciej w tym meczu kuriozalnej sytuacji. W ostatnich sekundach meczu w dość niegroźnej sytuacji na zupełnie bezsensowną interwencję zdecydował się Mateusz Tobjasz. To nie był dzień bramkarzy w Bełchatowie. Przy rzucie karnym Tobjasz nawet nie próbował interweniować, a gospodarze mogli dziękować opatrzności za ten piłkarski dar od niebios.

GKS Bełchatów – Polonia Warszawa

2:1 (0:0)

Po 23 kolejkach stołeczny beniaminek zajmuje piętnaste, czyli czwarte od końca miejsce w tabeli z dorobkiem zaledwie 22 punktów.

Zdjęcia

Skrót meczu

Wypowiedź strzelca bramki dla Polonii

Konferencja prasowa:

25 marca 2017 23:45
[fbcomments]