0

Captain Fantastic

Captain Fantastic

Są filmy lepsze i gorsze. Są mądrzejsze i głupsze. Są emocjonujące i nudnawe. Ale takiego drugiego jak „Captain Fantastic” ze świecą szukać.

Ojciec z szóstką dzieci mieszka gdzie na odludziu, w środku lasu, pozbawiony nie tylko … uwaga młodzieży!!! … telefonów komórkowych, ale nawet elektryczności i wszelkich dogodności, jakie zapewnia współczesny świat. Czy to oznacza, że dzieciaki potrafią jedynie z pianą na ustach polować na zwierzynę? Bynajmniej. Ich poziom wiedzy zadziwiłby każdego profesora, a w zderzeniu z poziomem wykształcenia przeciętnego Amerykanina wygrywają z przedbiegach. Czytają trudne lektury („Bracia Karamazow„, „Lolita„, „Strzelby, zarazki, maszyny„, „Miasteczko Middlemarch„), rozprawiają o filozofii, religii i polityce, znakomicie znają się na fizyce, botanice, medycynie … Ojciec dba nie tylko o umysł podopiecznych, ale również o kondycję fizyczną przemiłej (acz często przemądrzałej) gromadki, codziennie urządzając treningi, jakich nie powstydziliby się zawodowi sportowcy.

Już na wstępie pojawia się jednak, oprócz wielu innych, podstawowe pytanie „Gdzie jest matka?”. I to właśnie będzie przyczynkiem do zderzenia leśnej rodziny z tradycyjną, usystematyzowaną Ameryką (równie dobrze akcja mogłaby toczyć w innym rozwiniętym kraju świata, aczkolwiek w USA wybrzmiewa chyba najlepiej).

Nie jest to film, który przypadnie do gustu każdemu. Kontrowersyjne poglądy na sposób wychowania dzieci, czy jeszcze bardziej wątpliwe sposoby walki z religią i jej obrzędami mogą wzbudzać niechęć i dla części widowni być przeszkodą nie do przeskoczenia, aby rozkoszować się tym wyjątkowym filmem. Może dlatego obraz Matta Rossa nie zebrał oscarowych laurów. A zdecydowanie powinien, ponieważ pod względem realizacyjnym jest prawdziwym majstersztykiem filmowym. Każda kolejna scena jest przemyślana, wnosi coś nowego, a w dodatku po mistrzowsku została sfotografowana.

Captain Fantastic” porusza tematy mocno konfliktowe i fabuła nieuchronnie dąży do konfrontacji (i to takiej „grubej” jak mówi młodzież). Mimo to przez cały czas czujemy pozytywną wibrację do bohaterów – trudno wprost nie sympatyzować z losami dzieciaków i ich ekscentrycznego tatusia (rolę Viggo Mortensen najlepiej definiuje tytuł – jest wprost fantastyczny i to że nie dostał nagrody Akademii jest kolejną aberracją tegorocznych decyzji oscarowych). Film Rossa to także sygnał dla wszystkich, że nawet w największym konflikcie racji można odnaleźć sposób na kompromis, także dla ludzi o ekstremalnych poglądach istnieją akceptowalne rozwiązania.

Jeżeli kogoś nic z powyższego nie przekona do tego filmu, w którym można się wprost zakochać, to jeszcze jeden argument – muzyka. Magiczna i idealnie korespondująca z klimatem, nastrojem każdej sceny i usposobieniem bohaterów.

I jeszcze podziękowania dla dystrybutora, który nie szukał na siłę polskiego tytułu i zostawił ten, który „fantastycznie” oddaje wrażenia z seansu.

Zwiastun:

„Captain Fantastic” – zwiastun

16 marca 2017 15:27
[fbcomments]