0

Dziewczyna z pociągu

Dziewczyna z pociągu – reż. Tate Taylor
fot. Materiały prasowe

Ekranizacja bestsellerowej książki Pauli Hawkins w reżyserii Tate Taylor od piątku w sieci Multikino.

Na początku 2015 roku psychologiczny thriller brytyjskiej aktorki przez wiele tygodni był najlepiej sprzedającą się książką zarówno w USA, jak i na Wyspach Brytyjskich. Książka miała bardzo dobre recenzja, promowana była przez mistrzów gatunku (np. polecał ją Stephen King), została wydana w blisko 50 krajach. Od razu trzeba uprzedzić, że nakręcony na jej podstawie film z pewnością takiej sławy nie osiągnie. I to nie dlatego, że przenosi akcję z Londynu (książka) do Nowego Jorku (film).

Rachel (Emily Blunt) jest po rozstaniu z mężem. Jej hobby to obserwowanie świata zza szyby pociągu. Są one na tyle czyste w drodze na Manhattan, że widać szczegóły życia ludzi mieszkających w domostwach blisko kolei. Szczególnie jedna mieszkanka ją zainteresuje – Megan (Haley Bennett). Rachel jest świetnym obserwatorem, ma talent w szkicowaniu. Ale ma także wady. Nadmierna skłonność do alkoholu i depresja po rozwodzie znacznie obniżają jej wiarygodność. A ta po tym co pewnego piątku zobaczy zza szyby nowojorskiego „Pendolino” okaże jej się nad wyraz potrzebna.

Ekranizacja w wykonaniu Taylor powoli odkrywa przed widzami powiązania pomiędzy kolejno pojawiającymi się bohaterami: byłym mężem (Justin Theroux), jego nową kobietą (Rebecca Ferguson), opiekunką do dziecka i jej mężem (Luke Evans), a nawet psychologiem (Edgar Ramirez). Reżyser próbuje zawikłać opowieść licznymi retrospekcjami, wyobrażeniami bohaterów, mylnymi tropami, żeby z triumfem w finale wyciągnąć przysłowiowego królika z kapelusza. Niestety przynajmniej na przedpremierowym seansie w Złotych Tarasach w warszawskim Multikinie bardziej wzbudza śmiech, niż zachwyt widowni. A chyba nie o to mu chodziło.

Jak to często bywa, twórcy filmu zostają zakładnikami książki i to co tam było dobrze opowiedziane, zaskakujące i trzymające w napięciu, w filmie wzbudza nieufność i wątpliwości widza. Może na przykład zakiełkować pytanie: „a cóż robi w sprawie zaginięcia jednej z bohaterek policja?”. Mając wszystkiego czwórkę podejrzanych ogranicza się bowiem jedynie do zdawkowych przesłuchań.

Nie można jednak poprzestać jedynie na wytykaniu gaf reżyserskich „Dziewczynie z pociągu”, bo przez większość czasu jest to całkiem przyzwoicie zrealizowany thriller, próbujący budować napięcie i wciągać widza w intrygę. Pomagają w tym także aktorzy, których tajemniczość i skrywane żądze mają uwiarygodnić końcowy zwrot akcji.

Wizyta w kinie na „Dziewczynie z pociągu” nie powinna być więc czasem zmarnowanym, chociaż zapewne wielu fanów książki mocno rozczaruje.

Ocena 5/10


DZIEWCZYNA Z POCIĄGU – polski zwiastun

6 października 2016 23:46
[fbcomments]