0

Krzyczcie „pali się!” w razie napadu.

Porwanie Proseriny - Simone Pignoni, olej na płótnie, 1650
Porwanie Proseriny – Simone Pignoni, olej na płótnie, 1650
fot. Vassil (Wikimedia)

Jeżeli kobieta zostanie napadnięta na ulicy, nie powinna wołać o pomoc, a raczej krzyczeć „pali się”, bo wtedy jest większa szansa, że ktoś przyjdzie z pomocą.

Kobiety do obrony przed napastnikiem mogą wykorzystać np. paznokcie, biżuterię noszoną na palcach, klucze, dezodorant czy parasolkę – mówi instruktor sztuk walki Temistokles Teresiewicz.

Temistokles radzi, żeby po zmroku kobiety nie poruszały się chodnikiem blisko budynków, a raczej bliżej jezdni, bo wtedy będą miały możliwość zareagowania, jeśli potencjalny napastnik wyłoni się np. z bramy.

Jeśli zauważymy z daleka grupę osób, lepiej wcześniej przejść na drugą stronę ulicy, bo nie wiadomo, czy w tej grupie nie czai się potencjalny napastnik – doradza były antyterrorysta.

Zdaniem eksperta jeśli dojdzie do bezpośredniego ataku, kobiety mogą do obrony użyć np. paznokci, biżuterii noszonej na palcach, kluczy, dezodorantu czy parasola. Istotne w przypadku ataku jest opanowanie strachu, który jest kryzysem dla organizmu – wiąże się z wysiłkiem, powoduje spłycenie oddechu.

Były antyterrorysta uczy kobiety podstawowych elementów i technik samoobrony, np. jak prawidłowo zadać cios – jak złożyć pięść, która część ręki powinna być usztywniona, czy przy kopnięciu uderzać śródstopiem czy piszczelem.

www.kurier.pap.pl

12 marca 2016 11:08
[fbcomments]