Zaczyna się od operacji na otwartym sercu, a potem napięcie stopniowo rośnie.
Parafraza mistrza kinowego suspensu jest jak najbardziej na miejscu w przypadku nowego filmu greckiego reżysera Yorgosa Lanthimosa, tworzącego od kilku lat swoje filmy w USA. Przy takiej formie może on się bowiem okazać Hitchcockiem XXI wieku.
Bogata rodzina lekarzy: on jest kardiochirurgiem, ona specjalizuje się w okulistyce. Mieszkają bogato z dwójką dzieci.
Mąż utrzymuje jeszcze bliski kontakt z nastoletnim synem pacjenta, który po przeprowadzanej przez niego operacji zmarł. Czyżby miał wyrzuty sumienia?
To dopiero punkt wyjścia scenariusza, który na festiwalu filmowym w Cannes został wyróżniony. To nie pierwszy znakomity scenariusz greckiego reżysera, jednak tym razem jest on bardziej przystępny dla widza. Dotyczy bowiem zwykłej (nie tak jak jeszcze w greckim „Kle” – filmie którym Lanthimos dał się poznać w filmowym świecie) rodziny, żyjącej nam współcześnie (odmiennie niż już w amerykańskim „Lobsterze„). To pozwala lepiej identyfikować się z problemami bohaterów. Które pomimo pozornej idylli szczęśliwego małżeństwa wyjdą z całą wyrazistością. Jak przystało na pochodzenie reżysera można również doszukiwać się nawiązań do greckiej tragedii – co czyni już sam tytuł.
Scenariusz to jednak tylko fundament na którym, Lanthimos stworzył tak perfekcyjny film. Poszczególne zwroty akcji nie byłyby tak wyraziste, gdyby nie bardzo pomysłowe zabiegi operatorskie i muzyczne. Widz jest naprowadzany przez reżysera o ważności danego momentu na przykład ukazaniem sceny z dalekiej perspektywy, albo narastającą muzyką.
Można się było spodziewać już po przeczytaniu obsady, że będzie to produkcja wyróżniająca się aktorsko, nazwiska: Nicole Kidman i Colin Farrell to sprawdzona marka. Tworzą w niezwykle wyrazisty sposób ułudę szczęśliwego małżeństwa, które w wyniku niespodziewanych zdarzeń burzy się jak domek z kart. Ale któż mógł się spodziewać, że zarówno aktorzy, jak i odgrywane przez nich role będą w cieniu młodego chłopaka. Postać koncertowo odtwarzana przez Barry Keoghana jest tutaj bowiem zapalnikiem całej fabuły. Każdego pojawienie się tego młodego aktora napędza fabułę i budzi konkretne (im dalej „w film” tym bardziej negatywne) emocje.
Lanthimos poukładał wszystkie elementy tworząc swój najlepszy film w dotychczasowej karierze. Nic tylko poddać się przygotowanej przez greckiego reżysera intrydze.
Ocena 10/10
Zwiastun:
Zabicie świętego jelenia – zwiastun PL (premiera: 1 grudnia 2017)