0

Eklektyczny koncert

Męskie granie 2014
Męskie granie 2014
fot. Roman Soroczyński

Pierwsze koncerty z cyklu Męskie Granie zorganizowano w 2010 roku, a ja nigdy nie trafiłem na żaden z nich. Kiedy trasa koncertowa prowadziła artystów do Warszawy, akurat nie było mnie w stolicy. Podczas wędrówek po kraju też mijałem się z tą imprezą. Wreszcie, po czterech latach, udało się!

Celem przedsięwzięcia jest prezentowanie polskiej sceny muzycznej, a zarazem zachęta do różnych eksperymentów muzycznych. Trasa Męskiego Grania, organizowana w letnie soboty, obejmuje sześć – siedem miast. Każdego roku jest ona promowana przez singiel, którego autorami i wykonawcami są uczestnicy przedsięwzięcia. W 2010 roku był to utwór „Wszyscy muzycy to wojownicy”, w 2011 – „Kobiety nam wybaczą”, w 2012 – „Ognia!”, w 2013 – „Jutro jest dziś”, zaś obecnie jest to „Elektryczny”. Wspólną cechą wszystkich tras jest również patronat medialny sprawowany przez „Trójkę”, czyli Program Trzeci Polskiego Radia. Od 2011 roku jednym z elementów każdej trasy jest Nowe Męskie Granie – projekt, którego celem jest promowanie utalentowanych, nieznanych szerokiej publiczności, muzyków. Są oni wybierani przez słuchaczy w głosowaniu internetowym. Zwycięzca głosowania występuje w mieście „przypisanym” do danego etapu zabawy. Dzięki temu wielu spośród nich wypłynęło na szersze wody. Warto tu wspomnieć choćby o takich artystach i zespołach, jak L.U.C., Cool Kids Of Death czy Muchy. Sądzę, że już niedługo więcej osób będzie reagowało na występy Tomasza Organka i Patricka The Pan.

Po dwóch edycjach imprezy do jej realizacji zostały zaproszone kobiety, a Katarzyna Nosowska została nawet dyrektorem artystycznym trasy. Świadkowie imprez twierdzili, że do dobrej muzyki doszła kobieca wrażliwość i żeńska energia, co znacznie wzbogaciło Męskie Granie. Tegoroczna impreza, zorganizowana 2 sierpnia w urokliwych Fortach Bema, potwierdziła, że tak jest w istocie. Szczególnie podobało mi się, kiedy wspomniana wyżej Katarzyna Nosowska po każdej piosence dziękowała dziewczęcym głosem publiczności za życzliwe przyjęcie, zaś utwór „Kto?”, wykonany wspólnie ze Skubasem, rozanielił publiczność całkowicie. Kobiece „pięć groszy” dołożyły również Katarzyna Kurzawska i Natalia Grosiak.

Przenikanie się nastrojów i nurtów muzycznych – to chyba najbardziej istotna strona Męskiego Grania. Wspaniale wypadła współpraca hip-hopowego zespołu Molesta Ewenement z Markiem Dyjakiem. Równie świetnie wyglądało gitarowe wejście Tymona Tymańskiego podczas występu GrubSona czy wsparcie, jakiego udzielił L.U.C. ostro grającemu zespołowi Illusion. Z kolei Nowe Sytuacje ściągnęły pod scenę fanów Republiki: słynna „Śmierć w bikini” wzbudziła wielki aplauz publiczności, ale  w pozostałych utworach głosy wykonawców były zagłuszane przez muzykę. A może artystom zabrakło dykcji? Cóż, nie każdy jest Grzegorzem Ciechowskim.

Za to całkiem wyraźnie słyszałem przekleństwa, jakimi lider zespołu Illusion (proszę wybaczyć, że nie wymienię nazwiska tego pana) próbował – za pomocą wszelkich odmian słowa zaczynającego się od „pier…” – wprowadzić publiczność w jakiś trans. Widownia podjęła grę, ale po kilku odmianach tego słowa na twarzach większości słuchaczy pojawiło się co najmniej zażenowanie. Nie jestem hipokrytą, sam używam różnych wyrazów, uważam jednak, że na wszystko jest miejsce i czas. Nie raziły mnie takie, wtrącane tylko od czasu do czasu, słowa, kiedy słuchałem wykonawców muzyki hip-hopowej: Molesta Ewenement czy GrubSona. Szkoda, że Piotr Stelmach – skądinąd świetnie prowadzący koncert – nie zareagował. Być może zrobił to w kuluarach.

Na pewno prowadzący imprezę osiągnął jedno: wciągnął publiczność do wspólnego śpiewania. Sądzę, że zdecydowana większość uczestników imprezy ze wzruszeniem zaśpiewała dwa najbardziej warszawskie utwory: „Sen o Warszawie” autorstwa Marka Gaszyńskiego i Czesława Niemena oraz „Warszawa”, której autorami są Zygmunt (Muniek) Staszczyk i Janek Benedek. Przeciętny widz/czytelnik zna te utwory od strony wykonawczej. Zatem dodam, że śpiewali je Czesław Niemen i zespół T.Love.

Dwie ostatnie godziny imprezy należały do Andrzeja Smolika. Podczas pierwszej z nich pojawiło się dwóch artystów zza granicy: Kev Fox i Jahiar Azim Irani. Zaś na zakończenie wystąpiła supergrupa Męskie Granie Orkiestra, w której artysta pełnił rolę dyrygenta orkiestry. Powołał w jej skład znamienitych artystów. Oprócz wymienionych powyżej, na scenie pojawili się między innymi: Dawid Podsiadło, Olaf Deriglasoff, Piotr EMADE Waglewski, Michał Sobolewski, Krzysztof Zalewski  i Jacek Namysłowski. Każdy z dwunastu wykonanych przez orkiestrę utworów był znakomity, a publiczność – mimo, że zbliżała się godzina duchów – domagała się bisów.

Sądzę, że Forty Bema są świetną lokalizacją na tego typu koncerty. Otaczające scenę wzniesienia oraz wysokie drzewa sprzyjały akustyce. Mam też wrażenie, że jednocześnie nie pozwalały one na zbytnie przenikanie dźwięków do pobliskich osiedli mieszkaniowych. Warto też nadmienić, iż organizatorom imprezy sprzyjała pogoda. Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie zauważył pewnego niedociągnięcia. Otóż, w pewnej odległości od sceny został ustawiony telebim, na którym można było oglądać wykonawców koncertu, zaś w trakcie tak zwanych przepinek (kiedy to na scenie zmieniano sprzęt występujących artystów) pojawiały się reklamy. Niestety, podczas dwóch występów – z przerwami – ekran nie funkcjonował. Długo szukałem jakiegoś przedstawiciela organizatorów, który zająłby się tym problemem. Na szczęście, jak wspomniałem, akustyka była bardzo dobra, a to jest chyba najważniejsze.

Męskie granie 2014 w Warszawie
Męskie granie 2014 – w Warszawie
4 sierpnia 2014 06:45
[fbcomments]