0

Zmiana organizacji ruchu na Tamce

ulica Zajęcza przy skrzyżowaniu z Topiel, ok 2010 r.,
fot. A. Sheybal-Rostek

Wiele emocji wzbudził ostatnio projekt likwidacji ścieżek rowerowych na ul. Tamka. Pomysł ten powstał na skutek wzmożonego ruchu na Moście Świętokrzyskim i konieczności udrożnienia korkującej się ulicy.

Został on negatywnie oceniony głównie przez rowerzystów i odebrany jako zamach na ich prawa. Zupełnie niesłusznie. Tamka wymaga obecnie, bezwzględnie, zmiany w organizacji ruchu.

Inna sprawa, że od samego początku, gdy zaczęto planować tam pasy dla rowerów – był to pomysł zły. Zakładał on, bowiem, iż nie ma innego, alternatywnego ich przebiegu. A cała sprawa została potraktowana na zasadzie – tak lub nie. Jak pasy nie powstaną, to będzie to policzek dla użytkowników jednośladów.

Tymczasem, zarówno wówczas (gdy nie była jeszcze otwarta ul. Świętokrzyska) jak i obecnie – ruch samochodowy jest na Tamce tak duży, że przyjemność z poruszania się tam na rowerze jest niewielka. W dół jedzie się szybko, więc można złapać oddech na górze i wypuścić na dole po minięciu korka. Ale jazda w górę bez maski z tlenem to średnia przyjemność.

Jeszcze jednym minusem pasów rowerowych na Tamce był utrudniony skręt w prawo (z Tamki w Kruczkowskiego). Potęgowało to korki i zmniejszało płynność ruchu.

Tymczasem należy mieć na uwadze, że jedyne dwa wyjazdy (i wjazdy) z Powiśla (samochodem i autobusem) to ul. Tamka i ul. Książęca. Tam ruch jest i musi być. Są jednak inne ulice, na których ruch kołowy jest ograniczony i nadają się one znakomicie do budowy ścieżek rowerowych.

Jeśli pominąć ul. Bednarską i Karową, po których rowerem źle się jeździ (gdyż są tam „kocie łby”), to pozostaje ul. Oboźna i Dynasy. Szkoda, że nie wzięto ich pod uwagę od razu?

W zaistniałej sytuacji nie ma co protestować przed likwidacją pasów dla rowerów na Tamce. A raczej powinno się poprzeć projekt przeniesienia ich właśnie na ul. Dynasy i na Oboźną. Ruch jest tam niewielki, miejsca dużo. A połączenie z Krakowskim Przedmieściem i ze Świętokrzyską – znakomite (przez ul. Bartoszewicza i Sewerynów).

Dodać należy, że ul. Dynasy biegnie trawersem w poprzek skarpy. Wjazd pod górkę będzie dużo mniej uciążliwy a zjazd bezpieczniejszy. Co więcej, na dole u wylotu ul. Zajęczej są ścieżki rowerowe (wzdłuż ul. Topiel).

Poniżej ul. Kruczkowskiego nie ma (wzdłuż Tamki) pasa rowerowego. Więc rozpędzeni rowerzyści wpadali na przystanek autobusowy (pomiędzy Kruczkowskiego i Solec). Było to bardzo niebezpieczne.

Odcinek Tamki (od Kruczkowskiego do Dobrej) nie jest przyjazny rowerzystom (dwa pasy z dużym natężeniem ruchu), więc wiele osób jechało po chodnikach. A w tym rejonie jest bardzo dużo pieszych i dwa przystanki autobusowe. Dochodziło więc do konfliktów. Szczególnie, iż liczba rowerów na Powiślu rośnie z roku na rok.

Tymczasem, jeśli ścieżka biegłaby Dynasami (i dalej Zajęczą), to prawdopodobieństwo wypadku byłoby mniejsze.

Należy zastanowić się nad takim rozwiązaniem i nie negować go dla zasady. Bo jest dobre. Wymaga kilku zmian, ale na pewno da się je wprowadzić. Pogodziłoby użytkowników jednośladów i kierowców samochodów osobowych.

28 lutego 2015 00:36
[fbcomments]