0

A kryzys trwa …

Legia Warszawa – Lechia Gdańsk
fot. Marcin Banszkiewicz

Kolejny bardzo słaby mecz w wykonaniu piłkarzy Legii Warszawa, których pożegnały gwizdy własnych kibiców.

W pierwszej fazie meczu na Łazienkowskiej dominował zespół Lechii Gdańsk i stołeczny zespół miał szczęście, że zachował czyste konto. Po przerwie nowy – stary, tymczasowy (?) trener Legii Aleksandar Vuković wzmocnił środek pola: obraz meczu się wyrównał, ale nie udało się przychylić szali na korzyść gospodarzy.

Oliwy do ognia dolał w wywiadzie prasowym Michał Kucharczyk, który zasugerował że jeden, może on sam, z piłkarzy nie „dojechał” na pierwsze 30 minut.

Legia – Lechia
0:0

Fotoreportaż Marcina Banaszkiewicza

Przed meczem kibice Legii zaprezentowali oprawę w związku z rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego:

oprawa powstańcza
Legia Warszawa – Lechia Gdańsk – oprawa powstańcza

Trener po meczu:

Na pewno Legia grająca u siebie chce zawsze wygrać mecz, dziś także tak było. Wyszliśmy ofensywnie, wystawiając dwóch napastników liczyliśmy jednak na to, że jesteśmy w stanie bardziej zdominować rywala.

Przez pierwsze 30 minut to się jednak nie udawało i Lechia miała więcej z gry. Wiedzieliśmy, że jest to spowodowane między innymi tym, że nie do końca wykonywaliśmy założenia. Po wyjściu w drugiej połowie Antolicia bardziej kontrolowaliśmy ten mecz. Remis jest sprawiedliwym wynikiem. W kontekście tego, jak wyglądał poprzedni sezon, ludzie podchodzą do tego sceptycznie. Dziś graliśmy z Lechią sprzed dwóch sezonów, czyli taką, która do końca walczyła o mistrzostwo. Mój drugi mecz w roli trenera i drugi wynik bezbramkowy.

Carlitos zmieniony został tylko i wyłącznie ze względów taktycznych. Zastanawiałem się miedzy Carlitosem i Kante. Nie dlatego, że był największym naszym problemem, ponieważ tak nie jest. Chcieliśmy jednak grać w piłkę, a nie za nią biegać. Nie jestem niezadowolony z Carlitosa. Chłopaki dawali z siebie wszystko, jednak trzeba było reagować. Taka jest moja rola. Adam Hlousek nabawił się urazu mięśnia dwugłowego, jednak nie wygląda na to, że będzie w stanie grać w czwartek. Mateusz Hołownia nie trenował od kilku dni, dlatego trzeba będzie wymyśleć jakieś rozwiązanie. Być może będzie to debiutant lub ktoś, kto nie grał na tej pozycji. Nie jest to łatwa sytuacja.

Nie pamiętam, jak czułem się 17 lat temu. Dzisiaj był mój drugi mecz w roli pierwszego trenera, dlatego trzeba się uspokoić i nie dać powodów sędziemu, aby wyrzucił mnie na trybuny. Jestem spokojniejszy i choć niektórym wydaje się, że jestem asystentem 12 lat, jestem nim zaledwie trzy. Przeżyłem jednak dużo i nie mam z tym żadnego problemu.

To, co czuję nie jest aż tak istotne. Ważna jest percepcja i to, jak oceniają moją pracę ludzie dookoła oraz władze klubu. Wydaje mi się, że w tej trudnej sytuacji chcemy wyciągnąć jak najwięcej dla klubu i będę próbował, dopóki będzie się tego ode mnie wymagać. Czuję się coraz pewniejszy i gotowy do samodzielnej pracy trenerskiej. Myślę, że długo nie będę czekał. Kończę kurs trenerski w marcu przyszłego roku.

Nie powiedziałbym, że Carlitos jest w szczytowej formie. Na pewno jednak, gdyby to Kante opuścił boisko, Carlitos wytrzymałby 90 minut. Motywem zmiany nie była jego fizyczność, lecz decyzja taktyczna. Ani on, ani Kante nie są zawodnikami, którzy mogą pełnić rolę środkowego pomocnika.

5 sierpnia 2018 00:56
[fbcomments]