0

Kraków dba o konie

Dorożka w Krakowie - zdjęcie: Katarzyna Prokuska, Gazeta Krakowska, PPG
Dorożka w Krakowie – zdjęcie: Katarzyna Prokuska, Gazeta Krakowska, PPG
fot. Katarzyna Prokuska GK

Urzędnicy Krakowa zakazali do odwołania postoju fiakrom na Rynku Głównym wytyczając inne miejsca.

Upały srogie, ale od tego mamy lato by było ciepło.
Człowiek radzi sobie z takimi upałami dosyć znośnie, ale zwierzęta, szczególnie te, które na człowieka pracują już mogą z tym mieć problem. Zwłaszcza jak pracodawca-chlebodawca jest chciwy. Wtedy powinni wkroczyć urzędnicy, by drakońską karą zmusić takiego chytruska do odpowiedniego działania by zwierzęta nie cierpiały.

Tak właśnie zrobili urzędnicy z Krakowa i Wydział Spraw Administracyjnych Urzędu Miasta Krakowa, w związku z falą upałów, która od kilku dni panuje w Krakowie, do odwołania, w godzinach od 11:00-18:00, zamknęli postój dla dorożek na Rynku Głównym.  Oczywiście równocześnie wyznaczono dodatkowy postój zastępczy na głównej alejce Plant Krakowskich, pomiędzy ulicami Mikołajską i Sienną.
Tak było wczoraj. Dziś zamknięto również postój zastępczy i wyznaczono kolejny gdzie mogą się dorożki schronić przed słońcem. Na Plantach miedzy Sienną i Mikołajską.

Trzeba przyznać, że Krakowscy urzędnicy krakowskie konie postawili sobie za punkt honoru.

W Krakowie jest i jeździ 36 dorożek.
Jeżdżą na dwie zmiany. Jednego dnia się jeździ drugie odpoczywa.
Czyli dziennie może wyjechać na miasto 18 dorożek.
Urzędnicy kupili w imieniu krakusów specjalny sprzęt do badania koni, który krakowski Uniwersytet Rolniczy im. Hugona Kołłątaja (Akademia Rolnicza zmieniła nazwę 11 kwietnia 2008 r.) wykorzystuje na kontrolne testy kondycji tychże znienacka.
Rano, wieczorem, a czasem nawet naukowcy jadą do stajni, by się przekonać czy koń jest dobrze traktowany, odżywiany i czy odpoczywa w czasie wolnym od pracy.

Badania przeprowadzane są przez naukowców z Uniwersytetu Rolniczego w miejscach nasłonecznionych i zacienionych.

Tomasz Bargiel, kierownik Referatu Handlu i Usług UM w Krakowie:

Dysponujemy bardzo licznymi badaniami naukowymi, które zlecamy. Każdą rzecz sprawdzamy. Nie podejmujemy decyzji sami, bo choć na wielu rzeczach już się teraz znamy, to fachowcami nie jesteśmy. Zawsze współpracujemy ze środowiskiem naukowym, a szczególnie z naukowcami z Uniwersytetu Rolniczego. W zeszłym roku dokonaliśmy bardzo szczegółowych badań. Były one bardziej wyśrubowane niż te stosowane na Służewcu, jeśli chodzi o konie wyścigowe.

Zakupiliśmy, już lata temu, sprzęt do badania różnych czynników i parametrów, który wypożyczamy pracownikom Uniwersytetu Rolniczego do badań. Konie dorożkarskie były badane przed wyjazdem do pracy, w jej trakcie jak i po zakończeniu.

Z badań wyszło, że konie mają się dobrze, są w rewelacyjnym stanie. Badania pokazały, że nawet jak stoją na Rynku, to mają się lepiej niż po powrocie do stajni. Co nie oznacza, że w stajni maja źle.

Urzędnicy krakowscy prowadzą szereg działań mających na celu poprawę dobrostanu koni. Dotyczą one m.in.:

  • restrykcyjnych zapisów umownych,
  • ograniczenia ilości dni wjazdu dorożek do Rynku Głównego, tzn. konie są zaprzęgane do dorożek co drugi dzień (12-15 dni w miesiącu),
  • ograniczenia godzin wjazdu – 12 godzin na dobę,
  • regularnie prowadzonych kontroli,
  • współpracy z pracownikami naukowymi Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, Krakowskim Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami,
  • ograniczenia ilości przewożonych osób dorożką (do czterech),
  • ograniczenia gabarytów dorożek,
  • szkoleń prowadzonych przez specjalistów, organizowanych co najmniej raz w roku,
  • obowiązku posiadania aktualnych badań lekarsko–weterynaryjnych.

Kraków jest wzorem dla wielu miast, a konsultacje jakich urzędnicy udzielają w tych sprawach są na porządku dziennym.

A co tam panie w Warszawie?

Jakoś nie słychać by ktokolwiek w urzędzie miasta interesował się losem koników zaparkowanych przy samotnej zamkowej topoli.
Ale nasi sałaciarze, których jest zdecydowanie mniej niż fiakrów w Krakowie, bo tylko siedmiu, sami dbają o koniki. W upały po prostu nie wyjechali ze stajni.

Urzędnicy wierzą święcie w zapisy ustawy o ochronie zwierząt i odpowiedzialności karnej. Jak dowiedział się serwis TVN Warszawa w Biurze Prasowym urzędu miasta:

Jeżeli koń nie jest nadmiernie w stosunku do rasy obciążony, jeśli jest pojony, podkuty i stoi w cieniu, to praca nawet w wysokich temperaturach mu nie szkodzi.
(Magdalena Łań z BP UM).
[LINK]

Ale jak wszyscy wiemy praca konia nie polega na staniu w miejscu.
A na Placu Zamkowym raczej trudno jest o zacienione miejsce. Nawet pod samotną topolą obleganą zazwyczaj przez turystów.

Dorożki w Warszawie przeżyły pewnego roku swoisty renesans.
Stare modele typu drynda zamienione zostały we wspaniałe karoce. I choć przejażdżka powozem nie należy do najtańszych rozrywek, jest dużą atrakcję turystyczną (podobnie jak omnibus) i urząd powinien a taki turystyczny magnes dbać.

Warto by się pokusić o dyliżans, jeżdżący choćby raz dziennie na trasie Zamek Królewski – Pałac w Wilanowie.

Tymczasem warto brać przykład z Krakowa.

13 czerwca 2019 20:05
[fbcomments]