Pech to nie grzech

reż. Ryszard Zatorski
Pech to nie grzech – reż. Ryszard Zatorski
fot. Mat. prasowe

Ten film powinien zostać zakazany. Przynajmniej w Warszawie. Przynajmniej przez stołeczną Straż Miejską.

Bohaterka bowiem parkuje w miejscach, do których nawet nie można dojeżdżać. Ale żeby to był jedyny absurd tego filmu … Warszawa jest, jak to w polskich komediach romantycznych, cukierkowo – kolorowa. To miasto, w którym bezdomny Tomasz Karolak mający problem z komornikami ubiera się drogo i modnie pracując jako barman w najlepszym miejscu nad Wisłą.

reż. Ryszard Zatorski
Pech to nie grzech – Anna Dereszowska, Tomasz Karolak
fot. Mat. prasowe

To miasto tak małe, że jak ktoś pomaga wymienić koło w samochodzie to okazuje się bezpośrednim konkurentem w najszybciej rozwijającej się obecnie w Polsce branży produkcji gier wideo. A jak pójdziesz pożyczyć najlepszemu koledze prostownik to spotkasz tam swoją narzeczoną, w roznegliżowanym stroju nie pozostawiającym wątpliwości co do celu wizyty u przyjaciela. Listę absurdów scenariuszowych można by dłużyć i dłużyć. Główna bohaterka rzekomo ma kontrolę nad decyzjami w firmie, ale i tak jakimś zbiegiem okoliczności jej partner przystępuje do przetargu, który pogrąży karierę zawodową poznanego przy wymianie koła udawanego kochanka. Udawanego, bo tak naprawdę bohaterka kocha swojego wspólnika, ale jakoś mu tego nie wyznała, mimo że znają się od lat szkolnych. Za to skutecznie torpeduje jego ślub gubiąc obrączki na skarpie wiślanej.

reż. Ryszard Zatorski
Pech to nie grzech – reż. Ryszard Zatorski
fot. Mat. prasowe

I budując zupełnie niepotrzebną intrygę, tylko po to żeby się zemścić na tekście o antymagnesie dla mężczyzn, którym tak naprawdę jest, bo ubiera się w beret rodem z rewolucji kubańskiej sprzed pół wieku.

reż. Ryszard Zatorski
Pech to nie grzech – reż. Ryszard Zatorski
fot. Mat. prasowe

Wielu widzów dodatkowo zirytuje fakt, że wszyscy jedzą osławione berlinki, zamawiają na pyszne.pl, uczęszczają do siłowni Calypso, a babcia zamiast do szkoły zabiera wnuczkę do Centrum Nauki Kopernik. Tak o to product placement staje się wyśmiewaną antyreklamą.

W tym nielogicznym scenariuszu i źle rozpisanych dialogach dodatkowo gubią się aktorzy. Maria Dębska dodatkowo obdarzona strojami rodem z filmów kostiumowych zupełnie nie wykorzystuje swojego talentu, który objawiła w chociażby wchodzącym równolegle na ekrany kin filmie swojej mamy „Zabawa zabawa”.

reż. Ryszard Zatorski
Pech to nie grzech – Maria Dębska
fot. Mat. prasowe

Barbara Kurdej-Szatan wygląda na aktorkę, która sprawdza się jedynie w krótkich klipach reklamowych.

reż. Ryszard Zatorski
Pech to nie grzech – Barbara Kurdej-Szatan
fot. Mat. prasowe

A Anna Dereszowska ma rolę wręcz mikroskopijną. Z panami jest jeszcze gorzej, szczególnie szkoda męczącego się z wadą wymowy Jana Frycza.

Jak to często bywa w tak nieudanych produkcjach najjaśniejszej święcą najbardziej epizodyczni i skrajni wiekowo bohaterowie: urocza Krystyna Tkacz jako babcia i rezolutna Julia Kostow jako córeczka głównej bohaterki. Sympatycznie wypada także Michał Koterski – chyba jako jedyny w udanej kreacji komediowej.

reż. Ryszard Zatorski
Pech to nie grzech – Michał Koterski
fot. Mat. prasowe

Jeżeli za coś jeszcze można twórców tej komedii (?) pochwalić to za muzyczny motyw przewodni. „Tak mi się nie chce, tak bardzo nie chce …” – jakże to trafne wyrażenie nastawienia reżysera, scenarzystów i aktorów w odniesieniu do widzów. Którzy pewnie znając przywiązanie do filmów Ryszarda Zatorskiego i tak do kin się wybiorą. Na własną odpowiedzialność. Ważne, że ta męka scenariuszowa trwa w miarę krótko. Scenarzyści szybko rozwiązuje zawiązane, niepotrzebnie zresztą, wątki. I kolejnym panoramicznym obrazkiem Warszawy kończą jeden z najgorszych (najgorszy?) polskich filmów ubiegłego roku. Straszny badziew.

Do obejrzenia w sieci kin Multikino.

Zwiastun:

9 stycznia 2019 19:50
[fbcomments]