0

Święto rajdów

Święto rajdów - Rajd Polski
Święto rajdów – Rajd Polski
fot. Mirek Rutkowski

Co prawda ostatni Rajd Polski to wspomnienie, ale warto przeczytać co pisze Mirosław Rutkowski o udziale klasyków.

Niezależnie od tego, czy odbywał się na Dolnym Śląsku, czy w Krakowie, czy jechał przez całą południową Polskę, czy na mazurskich szutrach, Rajd Polski zawsze był pięknym, radosnym świętem. Towarzyszyła mu szczególna atmosfera wielkiego sportu, zaciętej rywalizacji najlepszych kierowców w doskonałych samochodach.

Na Rajd Polski ruszamy w czwartek, rano, ale nie o świcie.
Do Mikołajek jest nieco ponad 200 km, zatem na 16:00, bez forsowania tempa, zdążymy. Na lawecie wieziemy Volvo. Rajdowe, zabytkowe, prawdziwy unikat. PV 544. Po kilku latach prac remontowych gotowe do startu, lśniące czerwonym lakierem i chromem na felgach. W komorze silnika też pięknie. Ciekawe jak spisze się w swoim naturalnym środowisku – na szutrowej trasie Rajdu Polski. Z tą trasą to przesada, klasyki mają jeździć jedynie na torze w Mikołajkach tuż przed współczesnymi rajdówkami.

Po czterech godzinach jazdy dojeżdżamy do Mikołajek.
Pół godziny później dojeżdża Alfa Romeo GT Junior – niemal taka sama jak opisywana w pierwszym wydaniu magazynu iAuto. Też jest własnością Andrzeja Wodzińskiego, postaci w światku sportów samochodowych bardzo znanej, cenionej i z nieprzeciętnymi sukcesami sportowymi na koncie. Sam zasiada za kierownicą Volvo. Alfę poprowadzi rajdowa legenda – Tomasz Ciecierzyński.

Od kilku lat przed współczesnymi urządzeniami rajdowymi na trasie prologu Rajdu Polski prezentują się klasyki sportowe. Dobrze przygotowanych samochodów wyczynowych w wieku powyżej 25 lat jest w Polsce całkiem sporo. Co najmniej pół setki.
Spodziewałem się zobaczyć w akcji kilkanaście perełek, spotkać polskich legendarnych kierowców. Nic z tego. Na tor w Mikołajkach przyjechało zaledwie pięć samochodów: dwa Polonezy, Mitsubishi Galant, Volvo i Alfa Romeo.

Załogi przejechały po kilka okrążeń praktycznie bez publiczności, bez pomiaru czasu, właściwie o nic. Trzeba powiedzieć jasno – kompletnie bez sensu. Komuś bardzo zależało na tym, aby klasyczne auta i legendarni kierowcy mogli uczestniczyć w tym nadzwyczajnym wydarzeniu, jakim jest Rajd Polski. Komuś jednak kompletnie na tym nie zależało. Komu i na czym zależało – nie wiadomo.

Wiadomo natomiast, że zaproszenie mistrzów sprzed lat, kierowców i właścicieli odbudowanych z pietyzmem aut jest znakomitym pomysłem. Ale zabrakło pomysłu jak i co zrobić, aby i oni i kibice mieli z tego uciechę i pożytek. Szkoda wielka, bo klasyczne auta sportowe mogły być ozdobą wspaniałej imprezy, dodać jej blasku i szlachetnej patyny. Szkoda, bo publiczność mogłaby zobaczyć jak, nie tak przecież dawno, wyglądały samochody rajdowe, a bohaterowie rajdów sprzed lat dowiedzieliby się, że o nich i ich sukcesach nie zapominamy. Tym bardziej, że Rajd Polski chwali się tradycją sięgającą niemal stu lat, dłuższą historię ma jedynie Rajd Monte Carlo.

Od dwóch lat Rajd Polski jest rundą WRC (Rajdowych Mistrzostw Świata) i na Mazury zjeżdżają tłumy kibiców. Nie było aż takich tłumów sześć lat temu (też był to rajd WRC). Nie było takich tłumów gdy załogi w Rajdzie Polski zdobywały punkty do Mistrzostw Europy. Zmieniło się to z dwóch powodów: jeden to WRC, drugi to Robert Kubica. Najlepsze załogi świata i rywalizujący z nimi Polacy; genialny kierowca – Robert Kubica i doświadczony pilot – Maciej Szczepaniak. Na mecie zajęli ósme miejsce, co jest sukcesem trudnym do przecenienia, zwłaszcza że kierowca ma wciąż nie do końca sprawną rękę i jeździ w samochodzie nieco ustępującym tym z zespołów fabrycznych. W rajdzie wystartowało też kilka innych naszych załóg, ale o walce z czołówką nawet nie mogli marzyć.

Od redakcji:

Artykuł pochodzi z magazynu IAuto.
Do pobrania na smartfony:

  • App Store:  https://itunes.apple.com/pl/app/iauto-magazyn/id909257215?mt=8
  • Google Play: https://play.google.com/store/apps/details?id=pl.iauto

 Strona: http://iauto.website

29 sierpnia 2015 13:42
[fbcomments]