0

Imieniny Jana z Czarnolasu

Plakat Imienin Jana Kochanowskiego
Plakat Imienin – Jana Kochanowskiego
fot. Materiały Biblioteki Narodowej

Od sześciu lat – w jedną z sobót na przełomie czerwca i lipca – Ogród Krasińskich pełni rolę salonu literatury polskiej.

Pretekstem do literackich spotkań tysięcy czytelników z pisarzami, poetami i ludźmi kultury stały się, w 2012 roku, Imieniny Jana Kochanowskiego. Wiodącym motywem imienin, organizowanych przez Bibliotekę Narodową, było i jest spotkanie z żywą literaturą. Bowiem – oprócz wielu znanych autorów – w przedsięwzięciu uczestniczą wydawnictwa i antykwariaty. Dzięki temu czytelnicy mają możliwość bezpośredniego zakupu – i to w imieninowych cenach! – wielu ciekawych książek i innych ciekawostek związanych z literaturą.

Jan z Czarnolasu nigdy nie był samolubny, wobec czego, począwszy od 2013 roku, świętowali z Nim inni wybitni literaci i ludzie kultury. 1 lipca 2017 roku w Ogrodzie brylował Joseph Conrad (właściwie: Józef Teodor Konrad Korzeniowski), którego rok właśnie obchodzimy.

W Ogrodzie Krasińskich znajdowały się cztery sceny, a i obok nich dużo się działo. Sprawnie działające punkty informacyjne dysponowały programem imprezy i każdy mógł wybrać coś dla siebie. Wiele elementów programu imprezy nawiązywało do Conradowskiego motywu podróży. Dyskutowano o literaturze drogi i lokalnej egzotyce; reportażyści – kierując się hasłem „Śladami Conrada” – rozmawiali o Afryce. W programie znalazły się również rozmowy z tłumaczami o tajnikach przekładu – zwłaszcza w kontekście obcojęzyczności Josepha Conrada. Zastanawiano się również, „czyj jest Conrad”.

Według mnie sprawę rozstrzygnął prof. Jerzy Bralczyk, który stwierdził, że tylko Polacy dodają rodowe nazwisko wybitnego pisarza. Zwolennicy teorii spiskowych mogliby powiedzieć, że Pan Profesor został „ukarany” za to stwierdzenie, bowiem w pewnym momencie silny wiatr przewrócił stend reklamowy, który spadł … na Jego głowę. Jednak najważniejszym elementem rozmowy z Profesorem były podróże słów, które pokonują bariery języków narodowych: wszyscy wiemy, że większość słów używanych w Europie ma pierwowzór w łacinie. Kiedy profesor Bralczyk powiedział, że żadne z polskich słów nie weszło do innych języków, pomyślałem o pewnym, powszechnie nadużywanym wyrazie, ale uświadomiłem sobie, że i on jest pochodzenia łacińskiego.

Na innej scenie, gdzie dyskutowano o XIX-wiecznej historii Polski, prof. Janusz Odziemkowski stwierdził między innymi, że wówczas życie było mniej cenione, niż obecnie. Ciekaw jestem, czy nasi protoplaści sprzed dwustu lat zgodziliby się z taką tezą?

Bardzo ciekawy przebieg miało spotkanie z Hanną Krall – zdobywczynią tytułu Warszawskiego Twórcy 10. edycji Nagrody Literackiej m.st. Warszawy. Można było też wysłuchać dyskusji o nieograniczonych możliwościach komiksów oraz o obecności kobiet w kulturze. Rozmowa na temat książki Katarzyny Tubylewicz Moraliści. Jak Szwedzi uczą się na błędach i inne historie skłaniała wielu czytelników do zadania pytania, dlaczego Polacy nie zawsze potrafią wyciągać wnioski z własnych błędów.

Spotkanie z Hanną Krall na zielonej scenie
Spotkanie z Hanną Krall – na zielonej scenie
fot. Materiały Biblioteki Narodowej

Nie ukrywam, że liczyłem na uzyskanie autografów przynajmniej na niektórych kupionych książkach. Jakież było jednak moje zdziwienie, kiedy okazało się, że nie wszyscy autorzy przybyli na umówione spotkania! Przedstawiciele pewnego wydawnictwa poinformowali wręcz, że nie mogą nawet dodzwonić się do jednego z autorów. Czyżby nie wszystkim zależało na promocji własnych dzieł? Wszak bezpośrednie spotkania z czytelnikami wydają się być ważną formą popularyzowania twórczości.

Chyba najbardziej atrakcyjną częścią Imienin był Mecz poetycki. Jest on rozgrywany podczas każdej edycji imprezy. W tym roku przebiegał pod hasłem O podróżach nie tylko do jądra ciemności. Dwie drużyny aktorów, na czele których stali Ewa Telega i Janusz Chabior, w rozmaity sposób interpretowały utwory krążące wokół głównego motywu. Wśród autorów wierszy znajdowali się poeci z różnych okresów literackich, a w finale zaprezentowano utwory Jana Kochanowskiego i Adama Mickiewicza. Sędziowany przez publiczność  mecz zakończył się remisem, zaś najważniejsze było to, że – jak stwierdził prowadzący rozgrywki Grzegorz Markowski – wygrała poezja!

Aktorzy - uczestnicy Meczu poetyckiego
Aktorzy – uczestnicy Meczu poetyckiego
fot. Materiały Biblioteki Narodowej

Organizatorzy pamiętali nie tylko o dorosłych czytelnikach. Instalacja artystyczna Izy Rutkowskiej Zobaczyłem w ogrodzie ogromną książkę została połączona z warsztatami abstrakcyjnego myślenia. Podczas innych warsztatów dzieci mogły dowiedzieć się od autorek książki Ala ma kota. A Ali?, Jolanty Nowaczyk i Darii Solak, czego uczą elementarze z różnych stron świata, po czym – poczynając od błądzenia palcem po starej mapie – konstruować żaglowce. Wieczorną częścią programu dla młodszych czytelników był, przygotowany przez Teatr Polski w Warszawie i Fundację im. Jerzego Ficowskiego, spektakl na podstawie „Baśni cygańskich” tegoż autora.

Imieniny nie mogą obyć się bez muzyki. Tradycyjnym elementem Imienin jest wieczorne wykonanie Pieśni Świętojańskiej o Sobótce Jana Kochanowskiego. Każdego roku śpiewa ją inny wykonawca. W 2017 roku zaszczyt ten przypadł zespołowi MIKROMUSIC. Po występie zespołu rozpoczął się dancing miejsko-wiejski. Do której trwał? Nie wiem, ale z zapowiedzi wynikało, że „do ostatniego gościa”.

Zespół MIKROMUSIC - Pieśń Świętojańska o Sobótce
Zespół MIKROMUSIC – Pieśń Świętojańska o Sobótce
fot. Materiały Biblioteki Narodowej

Ze względu na dużą ilość miejsc, podczas Imienin nie było możliwości wysłuchania wszystkich rozmów i obejrzenia wszystkich atrakcji. Niedosyt jest chyba jednak lepszy od przesytu.

Zatem do zobaczenia na Imieninach Jana Kochanowskiego za rok!

3 lipca 2017 19:21
[fbcomments]