0

50. dzień Powstania Warszawskiego

Posterunek z CKMem (chyba polski Browning 1930) na ulicy Elektrycznej, w okolicach Elektrowni na Powiślu.
Posterunek z CKMem – (chyba polski Browning 1930) na ulicy Elektrycznej, w okolicach Elektrowni na Powiślu.
fot. Tadeusz Bukowski (Wiki)

19 IX 1944 wtorek. Wschód słońca 6:33, zachód 18:58, średnia temperatura powietrza 14° C, zachmurzenie duże, wieczorem przejaśnienia

Na Czerniakowie silne niemieckie natarcie wzdłuż ul. Wilanowskiej i Zagórnej.
Przy wsparciu lotnictwa i artylerii Niemcy opanowali kilka domów na Idźkowskiego, Zagórnej i Solcu. Mieszkańców i rannych wymordowali.

Połączone oddziały AK i „berlingowców” odbiły w kontrataku dom przy Idźkowskiego 5/7.

W rękach polskich na Czerniakowie pozostaje część wybrzeża Wisły od Zagórnej do klubu „Syrena” oraz kilka kamienic na Wilanowskiej.

Ppłk „Radosław” rozpoczyna częściową ewakuację swoich oddziałów kanałami na Mokotów.

Pozostała na Czerniakowie grupa skrajnie wyczerpanych akowców dowodzonych przez kpt. „Jerzego” z „Zośki” organizuje obronę w domach nr: 1, 4, 5, 6 i 8 przy ul. Wilanowskiej.

Część powstańców wpław przeprawia się przez Wisłę.

Sowieckie samoloty bombardują niemieckie pozycje przekazane im przez dowództwo AK. „Przypadkowo” bombardują również polskie punkty oporu…

Królewska 16

19 września to pięćdziesiąty dzień Powstania i z tej okazji generał „Bór” wydał specjalny rozkaz do żołnierzy, który następnego dnia opublikowała „Rzeczpospolita Polska” (nr 63).

Przed południem obserwator z Królewskiej 16 meldował:

„Godz. 11:00 megafon rosyjski ustawiony na brzegu praskim wznowił działalność propagandową.
Godz. 11:30 Powiśle jest pod stałym ostrzałem artylerii rosyjskiej. Słychać strzały ckm i broni ręcznej”.

Nieznany żołnierz z 1 plutonu kompanii „Andrzeja” ze Zgrupowania majora „Bartkiewicza” zapisał tego dnia ostatnie zdanie w prowadzonym dzienniczku odnalezionym w 1947 roku w gruzach ulicy Królewskiej (prawdopodobnie w chwilę później zginął):

„Godz. 14:25 nalot samolotów rosyjskich w okolicy Ogrodu Saskiego i pl. Piłsudskiego”.

Z zachowanej nadpalonej kartki papieru udało mi się odczytać fragmenty raportu, adresowanego do majora „Zagończyka” prawdopodobnie 19 września:

„nasza placówka przy ul. […]
ostrzeliwana przez broń pokładową p […]
sowieckie. Dowódca powyższej placówki […]
na barykadzie naszej flagi […]
odcinku jest nastrój dobry oraz wielkie […]
dcy par. Paprzycy, gdzie żołnierze nie ch […]
na wypoczynek na mp dowództwa […]
uległ znacznej poprawie po zrzutach oraz […]
trzone w swetry i buty (10 par butów) […]
zaopatrzone wojsko w 70 % […]
Zda […] ciekawy wypadek, że podczas choroby por. Kolanko nie […] wszyscy cieszyli się z tego, życząc powyższemu naj […] ej choroby. Zaznaczyć należy, że ów oficer w konspiracji nie był, a zameldował się do por. Romańskiego z kilku ludźmi w 4 dniu Powstania. Przed tym tworzył własny oddział […]
Np. Kpt. Rum przedłożył około 3 tygodni temu wnioski o awanse i do tej pory nie ma zatwierdzonych […]
W związku z wczorajszymi zrzutami, które spadły na pograniczu kap. Hala i kap. Ruma doszło niemal do walki z żołnierzami. Sprawa została zażegnana dzięki rozkazowi kap. Ruma opuszczenia podległemu mu wojsku tego terenu. Żołnierze, na których terenie nie spadły zrzuty, są oburzeni, że dowództwo nie przydziela im broni z zrzutów, przeto domagają się sprawiedliwego podziału”.

Historię z porucznikiem „Kolanką” pamiętają jeszcze dobrze kapral „Czarny” i „Ludwika Mariańska”. „Kolanko” przyszedł obejrzeć redutę jako oficer inspekcyjny. Czterej przyjaciele – „Kajtuś”, „Pedd”, „Czarny” i „Wesoły” – postanowili zrobić kawał oficerowi, który nie cieszył się zbytnią popularnością. Kiedy „Kolanko” wdrapał się na zabezpieczony maszynami rolniczymi wyłom w ścianie od Ogrodu Saskiego, tak go przestraszyli rozmową, prowadzoną półgłosem w języku niemieckim za załomem muru, że spadł na pług albo lemiesz, kalecząc dotkliwie tylną część ciała. Przez kilka dni leżał w Izbie Chorych przy Próżnej 14, gdzie opiekowała się nim Ludwika Mariańska”.

Po południu na barykadzie przy ulicy Bagno u wylotu na plac Grzybowski został ranny od eksplozji pocisku kolejowego strzelec „Wójcik”:

„Zobaczyłem błysk ognia, poczułem uderzenie w głowę i po sobie. Gdy mnie wydobyto, okazało się, że mam połamane żebra oraz wstrząs mózgu. Do końca Powstania przeleżałem w piwnicy przy Próżnej 14. Do niewoli poszedłem jeszcze okręcony prześcieradłami”.

Wieczorem porucznik „Romański” meldował:

„Stan moralny oddziału […] – kilku dezerterów powróciło i ze skruchą zameldowali się do służby”.

1944 wrzesień 19, Warszawa (Żoliborz).

Rozkaz dzienny dowództwa żoliborskiego zgrupowania AL

Armia Ludowa
M. p.
19.09.1944

Rozkaz dzienny Nr 26 (1)

  1. Służba ma dzień 20.09.1944:
    oficer służbowy – ppor. Jan (2). Podoficer służbowy i kompania służbowa z baonu IV (3)
  2. Awanse:
    Sierż. Blancię mianuję st. sierżantem.
    kapr. Krótkiego (4) mianuję plutonowym.
    Podoficerów oświatowych: ob. ob. Karola 5 i Adama g z IV baonu oraz Stefana (7) z III baonu i Joasię (8) z kolportażu – mianuję sierżantami.
  3. Przydziały:
    Ppor. Henryka (9), przybyłego ze szpitala, przydzielam jako rekonwalescenta do komp. zapasowej IV baonu.
    Strzelca Klipę i strzelca Zbycha z Izby Chorych przenoszę do kompanii zapasowej IV banu.
  4. Nominacja:
    Por. Henryka mianuję d-cą kompanii zapasowej IV baonu.
  5. 18.09.1944 zostali ranni i ubyli z linii następujący żołnierze:
    kpr. Krótki, sierż. Blancia, strz. Marek, strz. Stasiek (10).
    Dnia 19.09.1944 został ranny i ubył z linii por. Skóra (11).
  6. Stan .wyżywienia na dzień 19.09.1944 r.:
    – 327 ludzi.

Dowódca Podokręgu Nr 2
Szaniawski, kpt. (12)

Za zgodność: Aleksander, kpt. (13)

Dodatek do rozkazu dziennego Nr 26
Podokręgu Nr 2 Armii Ludowej

Dziś, dnia 19 września 1944 .r., nad ranem zmarł z ran otrzymanych na placówce kpt. Armii Ludowej Hiszpan (14), dowódca III baonu AL.

W kpt. Hiszpanie traci Armia Ludowa jednego ze swoich najlepszych bojowników i oficerów. Łączył on w sobie oddanie sprawie wolności ludu polskiego z wysokimi kwalifikacjami oficera liniowego i stratega.

Całe swoje życie poświęcił kpt. Hiszpan walce o wolność.
W 1936 r. znalazł się jako ochotnik w brygadzie polskiej im. Jarosława Dąbrowskiego w Hiszpanii. Przez całe 3 lata walki ludu hiszpańskiego o wolność kpt. Hiszpan był w pierwszych szeregach walczących. Internowany po upadku powstania, znalazł się w obozie koncentracyjnym w Montpelier, a potem w obozie koncentracyjnym w Niemczech, gdzie przebył całą gehennę terroru hitlerowskiego.

W 1942 r. udało się kpt. Hiszpanowi zbiec z obozu.
Przezwyciężając niesłychane trudności, przedostał się wiosną 1942 r. do kraju.
Natychmiast po przybyciu przystąpił kpt. Hiszpan do organizowania pierwszych oddziałów partyzanckich w Polsce. Sam objął dowództwo walkami partyzanckimi na terenie Lubelszczyzny. Na skutek odnawiających się ran, otrzymanych w czasie walk w Hiszpanii, kpt. Hiszpan został przeniesiony na pracę konspiracyjną w. Warszawie, gdzie pracował do momentu wybuchu powstania.

Wybuch powstania zastaje kpt. Hiszpana na Starówce gdzie od pierwszej chwili objął dowództwo najbardziej wysuniętych placówek. Na tym posterunku pozostał do upadku Starówki. Przedostawszy się na Żoliborz, przejął on dowództwo placówki na Marymoncie, a potem na ul. Drużbackiej, gdzie też został śmiertelnie raniony.

7 tygodni walk powstańczych stały się dla kpt. Hiszpana chlubnym świadectwem niezwykłej odwagi, osobistego męstwa i wysokiego poziomu organizacyjnego.
Twarda ręka dowódcy łączyła się u niego z niezwykle serdecznym, i koleżeńskim stosunkiem do żołnierzy.

Krew kpt. Hiszpana nie wsiąkła w ziemię nadaremnie. Ideały, o które walczył i za które oddał swe życie Hiszpan i wiele tysięcy oficerów i żołnierzy Armii Ludowej, realizowane są obecnie na terenach wyzwolonych przez Armię Polską i Armię Czerwoną pod kierownictwem Krajowej Rady Narodowej i Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego.

Cześć jego pamięci!

Dowódca Podokręgu Nr 2
Szaniawski, kpt.

Kopia, maszynopis
AZHP, 192/XXI t. 1 k. 14-15

Przypisy.

(1) – Inne rozkazy dzienne żoliborskiego dowództwa AL nie zachowały się.
(2) – Ppor. Bolesław Majewski.
(3) Batalion AL „Czwartaków”.
(4) Plut. Jan Kuklewicz.
(5) Sierż. Czesław Frankowski.
(6) Władysław Gagucki.
(7) Sierż. Kazimierz Sztuczyński.
(8) Sierż. Krystyna Dąbrowska.
(9) Por. Edwnrd Baczyński.
(10) Pseudonimów: Blancia, Klipa, Zbych, Marek i Stasiek nie rozszyfrowano.
(11) Por. Niemir Bielińskt.
(12) Kpt. Jan Szaniawski
(13) Kpt. Edward Grosglik
(14) Kpt. Henryk Woźniak.

1944 wrzesień 19, Warszawa (śródmieście Południowe).

Artykuł z „Armii Ludowej”, zawierający krytykę dowództwa AK za opieszałość w nawiązaniu łączności i współdziałania z Armią Radziecką

Najpilniejsza sprawa

Drobny na pozór wypadek z ostatnich dni nasuwa szereg smutnych refleksji. Radio londyńskie podało przedwczoraj komunikat gen. Bora o nawiązaniu łączności z dowództwem sowieckim. Cała Warszawa wiadomość tę przyjęta z ulgą, że wreszcie zakończył się absurdalny stan politycznej wojny, jaką kierownicy ,powstania warszawskiego prowadzili z dowództwem Czerwonej Armii. Opinia przyjęła ten fakt jako wypełnienie prostego, elementarnego obowiązku, spoczywającego na tych, którzy powstanie wywołali i którzy stoją na jego czele. Lepiej późno niż wcale.

Tymczasem już następnego dnia ze sfer kierowniczych AK zaczęto protestować, że gen. Bór komunikatu takiego nie wysyłał i łączność jeszcze nawiązana nie została. Czynione są dopiero wysiłki w tym kierunku. Sam fakt, że sfery emigracyjne w Londynie poczuły się zmuszone do popełnienia tego fałszerstwa, jest .wymownym świadectwem, że nie tylko Warszawa, ale cały świat uważa, żebrak łączności i współdziałania walczącej Warszawy z atakującymi stolicę wojskami sowieckimi i polskimi jest zjawiskiem w najwyższym stopniu anormalnym. Jest czymś, co nie da się usprawiedliwić żadnymi argumentami. Każdy człowiek, żyjący w walczącej stolicy, każdy żołnierz na barykadzie, zbyt dobrze zdaje sobie sprawę, ile kosztuje nas brak stałego i zorganizowanego współdziałania z tą armią, której artyleria ostrzeliwuje pozycje niemieckie w. Warszawie, której lotnictwo niszczy niemieckie stanowiska ogniowe i punkty oporu. W prasie często czytamy żądania, aby lotnictwo sowieckie zbombardowało ten czy inny obiekt, ale wydaje się, wysuwający te żądania nie zdają sobie sprawy, że ich poczytne pisma nie docierają do sowieckiego dowództwa.

Po raz nie wiadomo już który stwierdzamy, że łączność i współdziałanie z dowództwem sowieckim do dziś nawiązane nie zostało. Kto za ten stan ponosi odpowiedzialność – pytamy.

Wyjaśnienia na temat „technicznych trudności” muszą być odrzucone. Dowództwo szewskie AL na własną rękę podjęło próby nawiązania kontaktu, wysłano poprzez dwie linie frontu dwie pary opary łączniczek, które dotarły do celu (1).

Bezpośrednim następstwem tego były zrzuty i wzmożona pomoc lotnicza i artyleryjska. Ostatni komunikat z Lublina doniósł o przybyciu oficera łącznikowego . z KB. Wprawdzie dwu z wysłanego patrolu poległo, ale trzeci wykonał zadanie. Ludzie ci, którzy przezwyciężywszy tysięczne trudności, przedarli się na drugą stronę; nie mogą jednak wypełnić żądania, o które idzie. Nie reprezentują oni dowództwa powstania, nie znają jego planów, a sytuację w stolicy znają z tego dnia, w którym wyruszyli. Dowództwo sowieckie ze swej strony przeprawiło przez Wisłę patrol i nawiązało łączność z oddziałami na Czerniakowie.

Wszystko to świadczy, że nie trudności techniczne stoją na przeszkodzie.

Dowództwo AK, które potrafi utrzymać stałą łączność z Londynem, mogłoby porozumieć się z Pragą, gdyby… gdyby nie przeszkody polityczne, te same, które legły u podstaw warszawskiego powstania.

Stan ten winien się skończyć jak najszybciej. Jeśli w dowództwie AK są zdrowo i patriotycznie myślące elementy – a wiemy, że są – na mich spoczywa obowiązek usunięcia przeszkód, wznoszonych przez szkodliwe i nieodpowiedzialne elementy. W obliczu ostatecznego uderzenia wojsk sowieckich i polskich na Warszawę pomoc i współdziałanie nie może być prowadzone po omacku, jak dotąd.

Na tych wszystkich, którzy dziś jeszcze nie zechcą tego zrozumieć, naród wyda surowy wyrok.

„Armia Ludowa” 1944 nr 34, s. 1

Przypisy:

(1) Dowództwo powstańcze Armii Ludowej w Warszawie wysłało w połowie sierpnia 1944 r. ze Starego Miasta, dwie łączniczki: Annę Barbarę Skoniecką i Zofię Wiśniowiecką z zadaniem przedostania się przez Linię frontu i nawiązania łączności z dowództwem Armii Radzieckiej. Pierwsza wyprawa w kierunku na Radzymin nie udała się. Wkrótce utworzono dwie pary łączniczek. Jedna z nich (Alina Malinowska i Zofia Wiśniowiecka) poszła w kierunku Miłosnej i nie udało jej się wykonać zadania, druga zaś (Barbara Skoniecka i Władysława Piaskowska) poszła w kierunku Międzylesia i 21 sierpnia przeszła linię frontu w okolicy Zerzenia, nawiązując łączność z dowództwem radzieckim. W czasie przejścia została śmiertelnie ranna Barbara Skoniecka. Dnia 10 września 1944 r. nastąpiła ponowna, druga przeprawa łączniczek AL – Heleny Jaworskiej i Janiny Balcerzak. Przeprawiły się one przez Wisłę w rejonie Portu Czerniakowskiego i dotarły do Gocławka, gdzie nawiązały łączność z jednostkami Armii Radzieckiej, a następnie przedostały się do Lublina do sztabu Wojska Polskiego i do PKWN. W tym samym czasie przepłynęły Wisłę i przeszły linię frontu dwie inne łączniczki AL Irena Solska i Hanna Morawska.

1944 wrzesień 19, Warszawa (Śródmieście Południowe).

Artykuł z „Głosu Warszawy”, wskazujący na pogłębiające się wśród ludności powstańczej Warszawy zrozumienie słuszności drogi politycznej PKWN

Kamień probierczy

Mochnaciki w swej historii powstania listopadowego zauważył, że w atmosferze walki wszystkie procesy społeczne dokonują się szybciej. To, co w normalnych warunkach wymagałoby lat, w atmosferze powstania dojrzewa w ciągu tygodni.

Słuszność tej uwagi obserwować możemy w naszych obecnych warunkach. Dwa są wyraźne nurty naszego bycia w czasie obecnego powstania. Jeden to powszechna świadomość, iż skoro walka została podjęta – musi być doprowadzona do końca, do końca zwycięskiego. niezależnie od tego, kto powstanie wywołał i jakie przyświecały mu cele, nie ma dziś ważniejszego zadania nad skupienie wszystkich fizycznych i moralnych dla obrony stolicy.

Świadomość, iż to żądanie jest w chwili obecnej najważniejsze, wywołało jeden z najpiękniejszych fenomenów naszej historii ostatniego okresu – zjednoczenie wszystkich niezależnie od politycznej orientacji we wspólnej walce. Dowództwo Warszawskie Armii Ludowej, podobnie jak dowództwa PAL czy KB podporządkowało taktycznie swe oddziały dowództwu AK ponoszącemu faktyczną i formalną odpowiedzialność za powstanie. Odrzucono na bok wszystko, co mogło nas różnić w imię szerszego i większego celu – interesu narodu i milionowej stolicy.

Równocześnie toczył się i toczy się drugi nurt naszego życia. Niepostrzeżenie dla wielu dokonują się w społeczeństwie stolicy głębokie przeobrażenia polityczne. Twarde, nieubłagane wydarzenia konfrontują rzeczywistością koncepcje i stanowiska polityczne w ciągu kilku lat z wielkim nakładem podtrzymywane w społeczeństwie.

Właśnie warunki walki, jaką podjęła Warszawa, walki będącej jednym z członów wydarzeń rozgrywających się w Europie, ujawniły fałszywość i szkodliwość zarazem stanowiska zajętego przez londyńskich polityków i ich krajowych reprezentantów. Fałszywe i szkodliwe dla interesów narodu były próby przeciwstawienia Polski Związkowi Sowieckiemu, było nieuznawanie nowego układu sił w Europie i nowej roli, jaką odegrać winna odrodzona Polska. Każdy najmniej politycznie wyrobiony mieszkaniec Warszawy miał możność w ciągu 7 tygodni walki zrozumieć, jak sprzeczne ze zwyczajnym zdrowym rozsądkiem są wszystkie próby przywrócenia przedwojennych form i treści naszego życia, uświęconych konstytucją z 1935 raku, oraz roli, jaką w życiu międzynarodowym odgrywała Polska w okresie sanacyjnym.

Każdy niemal dzień przynosi potwierdzenie, że jedynie słuszną drogą jest ta, po której kroczy Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego. Jest to droga budowy silnej demokratycznej i niepodległej Polski w realnych warunkach, a nie fikcje usiłujące ratować pozycje politycznych bankrutów, zamykające oczy i uszy na głosy i żądania szerokich mas społeczeństwa. Przede wszystkim zaś jest to w chwili obecnej droga największego wysiłku w celu uwolnienia całości ziem polskich z krwawych szponów hitlerowskiej okupacji. Toteż obóz zwolenników PKWN rośnie z każdą chwilą, jest dziś w istocie jedyną realną siłą w Narodzie Polskim.

I nie jest to zasługą żadnej agitacji, żadnych wysiłków propagandowych. Jest to rezultat dojrzewania społecznej świadomości w ogniu warszawskiego powstania.

„Glos Warszawy” 1944 nr 172, s. 1

1944 wrzesień 19, Warszawa (Mokotów).

Artykuł z „Kuriera Mokotowskiego” – pisma PAL, wskazujący na jedność czynu zbrojnego żołnierza polskiego z różnych armii i organizacji wojskowych

Jedność walczącego ludu

Nasz wczorajszy komunikat doniósł o objęciu w Warszawie dowództwa Polskiej Armii Ludowej, Armii Ludowej i Korpusu Bezpieczeństwa przez gen. PAL Juliana Skokowskiego. Fakt ten jest jednym z przejawów zwierania się szeregów walczącego ludu polskiego.

Jeszcze się jeży psychika sanacyjna przed inicjałami PAL, AL czy BCh {Batalionów. Chłopskich), przed tymi, których określała nazwą „berlingowców” czy „żymierszczyków”. Ludy polski widzi w żołnierzach tych organizacji bojowych, podobnie jak w bohaterskich żołnierzach walczących ma froncie zachodnim, we Włoszech i w ofiarnej młodzieży, ginącej wśród ruin Warszawy z opaskami „WP” – swych synów i braci. Tę psychikę ozonową posiada już tylko reszta zachowanych w ciemnościach konspiracji sanatorów, przeżartych jeszcze przed wojną fałszem i frazesowiczowstwem.

To przeszłość.

Dziś – to wspólny wysiłek całego ludu polskiego w dziele ostatecznego .pokonania najgorszego wroga ludzkości – hitleryzmu, dalszy udział w walce w jednym szeregu ze sprzymierzonymi, a w pierwszym rzędzie w łączności z wojskami rosyjskimi, walczącymi na polskiej ziemi.

Zwycięstwo jest bliskie.

Tworząca się jedność ludu polskiego, rozbitego w czasie okupacji na polityczne grupy i oddzielne armie – w obliczu tego zwycięstwa jest wielką wartością, która rozszerzy się jak płomień pod hasłem wolnej i niepodległej demokratycznej Polski Ludowej. To hasło jest istotnym celem, dla które go krwawią dywizje Żymierskiego, polskie wojska na zachodzie i południu i oddziały powstańcze w Polsce.

„Kurier Mokotowski” 1944 nr 4, s. 1

Źródła:

  • Maciej Kledzik, „Królewska 16”, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1984.
  • Antoni Przygoński, „Udział PPR i AL w Powstaniu Warszawskim”, Książka i Wiedza, Warszawa 1970
  • Almanach Powstańczy 1944 z kalendarzem na rok 2004, Miasto Stołeczne Warszawa, Warszawa 2003
  • Witryna Internetowa: http://www.whatfor.prv.pl

Powrót do kalendarium PW
1944

19 września 2014 00:05
[fbcomments]