Multikino zaprasza do sieci kin na komedię (?) romantyczno (??) – sensacyjną (???) „Pan Idealny”.
Martha nie ma szczęścia do mężczyzn. Właśnie przyłapała swojego partnera na zdradzie. Nie przystała na bezczelną propozycję „trójkącika” i wyprowadziła się do koleżanek topiąc smutki w alkoholu. Ale już pierwsza (po wytrzeźwieniu zapewne) wyprawa „na miasto” zmieni jej życie. Francis jest dość ekscentrycznie ubierającym się mężczyzną. Wygląda na romantycznego, opiekuńczego, inteligentnego, a przede wszystkim dowcipnego. Co chwila bowiem sobie „żartuje”, że ktoś do nich strzela, że kogoś zabił na parkingu itp. Dobrze zapowiadający się związek, i dobrze zapowiadający się scenariuszowo pomysł na film. Ale i w życiu, i w filmie łatwo nie jest.
Zakładając, że ten film jest komedią, powinno więc być w nim coś śmiesznego np.: dialogi, sytuacje, postacie. Otóż dialogi wołają o pomstę do nieba, i chyba ani jeden nie kandyduje nawet do przeciętnego żartu. Sytuacje i fabuła też są raczej mało zabawne, głównie dlatego, że albo są bezsensowne (typu ujawnienie zdolności „bandyckich” Marthy, aczkolwiek pomysł żeby na drugiej randce rzucać w partnerkę nożami – raczej taki sobie), albo kierują do zwykłego kina sensacyjnego typu: strzelają do niego, a on ciągle żyje. Także bohaterowie nie wykazują się niczym nadzwyczajnym. Martha jest raczej irytująca, a motywy postępowania Francisa co najmniej niesprecyzowane. Jedyną postacią aktorsko wybijającą się w tym filmie ponad przeciętność jest raper RZA – to chyba też wiele mówi poziomie tej produkcji.
W zasadzie zamiast recenzji wystarczyłaby mina Tima Rotha, który nie wiadomo po co znalazł się w tej nieudanej produkcji.
Szukając pozytywów:
- czerwona suknia Anny Kendrick
- epizodyczna rola rapera RZA
- kilkunastominutowa obecność na ekranie Katie Nehra
- dobry montaż, szczególnie scen walki
Ocena 3/10
„Pan Idealny” – zwiastun