0

Agresja taksówkarzy czy promocja UBERA?

Samochód oblany maziowatą breją
Samochód – oblany maziowatą breją
fot. Jarosław Iglikowski

Dziś w nocy nieznani sprawcy pomazali czarną maziowatą breją samochody Uberów pod nocnym klubem.

Uber to już nie tylko nazwa firmy. To już określenie na wszystkich nielegalnych przewoźników.

Dziś w nocy miał miejsce dosyć szokujący incydent, który w Internecie określany jest zemstą taksówkarzy na UBERze czyli nielegalnych przewoźnikach, którzy zabierają chleb tym legalnym czyli licencjonowanym taksówkarzom.

Pod jednym z nocnych klubów w Warszawie podjeżdżających przewoźników firmy UBER ktoś wylewał maziowato-oleiste śmierdzące płyny o niezwykłej wręcz lepkości.

Samochód oblany maziowatą breją
Samochód – oblany maziowatą breją
fot. Jarosław Iglikowski

Serwisy społecznościowe zagotowały się od wpisów i komentarzy, a wiele z nich, jak ta maziowata breja, na odległość śmierdzą chamstwem i nienawiścią.

Wina za to zdarzenie została przypisana licencjonowanym taksówkarzom, do czego się zresztą sami przyczynili poprzez swoje wpisy i komentarze, które niejako promują tę formę walki z nielegalnymi przewoźnikami.

Bardzo wyraźnie od takich metod odcina się Związek Zawodowy Taksówkarzy „Warszawski Taksówkarz”, w osobie pana przewodniczącego Jarosława Iglikowskiego, który był na na miejscu zdarzenia po kilkudziesięciu minutach.

Związek odrzuca walkę z nielegalnymi przewoźnikami nielegalnymi metodami.

W serwisach społecznościowych można przeczytać wiele komentarzy oburzonych osób, które deklarują przejście na usługi UBERa. Ma to być kara dla środowiska legalnych taksówkarzy za to dzisiejsze nocne wydarzenie.

Tymczasem nasuwa się pytanie, czy zdrowo myślący człowiek postępuje w sposób, który jeszcze bardziej odbierze mu klientów? Może jest to więc akcja mająca na celu przeciągnięcie tych oburzonych na stronę nielegalnych? Ostatecznie umycie kilku samochodów to nie jest taki wielki koszt, a reklama jest ogromna.

Jednak jak twierdzi pan Jarosław Iglikowski głosy o stawianiu samochodów jeżdżących dla UBERa na dachach słyszało się już przed kilkunastoma miesiącami.

Kto zdecydował się na taką „akcję” nie wiadomo.
Jak dowiedzieliśmy się w biurze prasowym Komendy Stołecznej Policji nikt z poszkodowanych nie zgłosił się ze skargą.

Nikogo to nie dziwi, gdyż zgłoszenie byłoby jednoczesnym przyznaniem się do uczestniczenia w nielegalnym przedsięwzięciu, za co grożą bardzo dotkliwe konsekwencje finansowe.

Ale jak sprawdzić czy to przyjechał pod klub kierowca „Uber” z klientem czy może stroskany brat podwozi siostrę z narzeczonym na spotkanie koleżeńskie? I jak udowodnić komuś, że korzystają z Ubera i osiągają z tego nieopodatkowane przychody?

Wątpliwości wyjaśnia przewodniczący ZZT „Warszawski Taksówkarz”, który sam osobiście rozpoznaje już tych, którzy jeżdżą w Uberze, nocnych kierowcach czy innych przewozach typu „piłeśniejedź”. Jak się jeździ dużo i szczególnie w nocy po mieście wykonując zawód taksówkarza to ci kierowcy i ich samochody utrwalają się w pamięci.

A jak udowodnić, że ktoś jeździ wykorzystując aplikację UBER? Otóż do tego już są potrzebne służby, które mają odpowiednie uprawnienia. Policja, Straż Miejska czy Inspekcja Transportu Drogowego.

Jeżeli kierowca i pasażer solidarnie zmówią się i idą w tak zwane „zaparte”, służby mogą sprawdzić, czy na ich telefonach zainstalowane są aplikacje Ubera („kierowca” u kierowcy i „klient” u klienta) oraz jakie i gdzie były wykonywane w określonym czasie przelewy z konta pasażera i co odnotowano na koncie kierowcy.

Ale do tego potrzebne są odpowiednie służby i odpowiednie działania. A dziś instytucje te zasłaniają się one brakiem zasobów, środków czy innymi ważnymi zadaniami.

Czy dzisiejsza nocna akcja jest gestem rozpaczy taksówkarzy czy akcją marketingową uberowców nie nam to osądzać.
Jedno jest pewne, to wyraźny sygnał dla urzędu miasta, policji i innych instytucji państwa, że jest duży problem.

Życzyć sobie tylko należy, by władze miasta, które nie wspierają taksówkarzy w tym sporze, nie rozwiązały problemu jak niegdyś problem parkowania na zakazie na ulicy Hożej przy pogotowiu ratunkowym. Otóż nie mogąc sobie poradzić z permanentnie tam parkującymi mieszkańcami i dostawczakami… wymalowały parking płatny. A karetki nadal mają problem z przejazdem.

Zdjęcia wykonane tabletem przez pana Jarosława Iglikowskiego – dziękujemy za udostępnienie.
Zwiazek Zawodowy Taksówkarzy „Warszawski Taksówkarz”: [LINK]

Przeczytaj też:

  • O wizycie taksówkarzy u UBERA: [LINK]
19 marca 2016 16:17
[fbcomments]