W ramach pomocy Komendzie Stołecznej podkarpaccy policjanci zablokowali wyjazd karetek na ul. Hożej.
1 sierpnia to bardzo ważny dzień dla warszawiaków.
Starają się oni obchodzić go godnie i z powagą.
Od lat na rondzie Daszyńskiego zbierają się osoby chcące uczcić ten dzień i pamięć Powstania Warszawskiego. Nie zdarzają się awantury nawet pomiędzy przeciwnikami politycznymi. Policja jednak stara się dmuchać na zimne do tego stopnia,. że zaprasza posiłki oddziałów prewencji z innych województw.
Dziś oddział wsparcia KSP wysłany przez policję podkarpacką rozgościł się radośnie na ulicy Hożej. między Poznańską i Marszałkowską.
Warszawiacy wiedzą co to za miejsce. Tamtędy właśnie wyjeżdżają z Oddziału Śródmiejskiego Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego przy ulicy Poznańskiej zespoły ratownictwa medycznego. Tam też mieści się dyrekcja Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego „Meditrans” SPZOZ w Warszawie.
Jak ważną rolę pełnią w życiu mieszkańców jakiegokolwiek miasta pełni rolę pogotowie ratunkowe nikomu nie trzeba specjalnie tłumaczyć.
Karetki z Poznańskiej wyjeżdżają do nagłych wezwań bardzo często.
Tymczasem kolumna radiowozów zajęła cały wytyczony pas dla karetek na Hożej.
Policjanci rozbiegli się do pobliskich sklepów w pooszukiwaniu napojów i szybkiej przekąski, część korzystała z możliwości wypalenia papierosa, a także odnalezienia w pobliżu dostępnych toalet.
Chcieliśmy dowiedzieć się dlaczego radiowozy zablokowały wyjazd karetek pogotowie.
Na początku tego odcinka ulicy Hożej zarządca drogi (Zarząd Terenów Publicznych) ustawił po obu stronach ulicy wyraźne znaki informujące o organizacji ruchu.
Dowódca oddziału nie był dostępny, gdyż jak poinformował jeden z policjantów, udał się na odprawę, a oddział został skierowany w to miejsce.
Przez kogo?
Nie za bardzo było wiadomo.
Napotkany oficer (podkomisarz) oznajmił, że ustawiona na pasie dla karetek kolumna przepuszcza je i udostępnia im przejazd. A poza tym mają włączone niebieskie sygnały świetlne i na tym mamy skończyć rozmowę.
Zobaczmy jak:
W zespole prasowym Komendy Stołecznej Policji nic na ten temat nie było wiadomo, ale pani policjantka zobowiązała się do sprawdzenia sprawy u dyżurnego i poinformowania nas (nie doczekaliśmy się).
Rzecznik prasowy pogotowia również nic nie wiedział o problemie.
Tej służby miejskiej nikt nie poinformował o policyjnej niespodziance.
Kierowca karetki stojący w korku, między radiowozami a zaparkowanymi pojazdami na prawej części ulicy, skomentował:
Włączyli koguty i myślą, że im wszystko wolno.
Jedyna dobra wiadomość z tej historii jest taka, że na krótko po rozmowie z biurem prasowym Komendy Stołecznej Policji kolumna podkarpackich radiowozów odjechała w inne, choć nieznane miejsce.
Ulica Hoża
Prawie 20 lat temu, w 2004 roku, przed szczytem europejskim jaki odbył się w Warszawie w Hotelu Sofitel dawniej Victoria, odbywał się remont Hożej zlecony przez urząd miasta i nadzorowany przez Zarząd Terenów Publicznych. Dyrektorem ZTP była wtedy obecna pani wiceprezydent Renata Kaznowska.
Na newralgicznym odcinku pomiędzy ulicami Poznańską i Marszałkowską obowiązywał wtedy bezwzględny zakaz zatrzymywania się. Był on lekceważony przez dostawców, przypadkowych kierowców, ale i mieszkańców.
Dyrekcja WSPR pisała pisma i próbowała prosić o pomoc w uporządkowaniu sytuacji tak urząd miasta jak i policję. Nikt nie był skory do pomocy i nikt nie miał pomysłu jak to zrobić. Jedyne co wymyślili urzędnicy to zwężenie jezdni do dwóch pasów, a na byłym prawym wytyczenie miejsc parkingowych i likwidacja zakazu zatrzymywania się.
No i postawiono większe znaki informujące o organizacji ruchu na tym odcinku Hożej.
Ale jak widać, nawet warszawska policja potrafi tam skierować kolumny radiowozów na przeczekanie, a im gdy włączą niebieskie światełka, ponoć wszystko wolno.
Nawet blokować przejazd karetek spieszących na ratunek życia.
Czy nie koliduje to z mottem policji jakim jest hasło „pomagamy i chronimy”?