Islandzko-polska produkcja uratowana dzięki charyzmatycznej roli Olgi Bołądź.
Bohaterka po długiej odsiadce w więzieniu, gdzie wypracowała sobie silną pozycję w kobiecej społeczności, wychodzi na wolność. Natychmiast rozpoczyna poszukiwania swojej byłej koleżanki. Doprowadzają ją do nadmorskiej miejscowości na północnym końcu Skandynawii, gdzie w miejscowej przetwórni rybnej pracują głównie polski emigranci.
Motorem napędowym filmu jest tajemnica skrywana przez główną bohaterkę. Determinacja i konsekwencja potęgują zainteresowanie. Wyjawienie zagadki hamuje tempo filmu. Wychodzą na wierzch liczne niekonsekwencje scenariuszowe, zbyteczne przerysowania, czy uproszczenia. Irytują sztucznie rozpisane dialogi. Całość ratują klimatyczne ujęcia pozwalające utożsamiać się z szarą codziennością pracy na emigracji w skandynawskiej scenografii. I przede wszystkim niezwykle wciągające aktorstwo Olgi Bołądź. W zasadzie samodzielnie sprawia, że nawet pretensjonalny finał można wybaczyć.
Film przetrwał pandemię i trafił akurat w momencie otwarcia kin. Powinien więc liczyć na niezłą frekwencję. Oglądanie na dużym ekranie po tak długiej przerwie jest taką przyjemnością, że wiele można wybaczyć.
Zwiastun:
- reżyseria: Árni Ásgeirsson
- scenatiusz: Árni Ásgeirsson, Michał Godzic
- obsada: Olga Bołądź, Marianna Zydek, Jan Cięciara, Eryk Lubos, Anna Moskal, Gudmundur Thorvaldsson