Mieli skończyć o 20.00, ale tak się rozkręcili że Maciek Adamczyk sprintem wybiegał z Klubu Komediowego, żeby nie uronić pierwszych minut meczu pucharowego Legii.
Jak przystało na przeraźliwie niesympatyczną aurę rozpoczęło się od trzech rozgrzewek, a widzowie cały czas mieli pod ręką bar z grzanym winem za 12 zł. Pierwsze improwizacje też wpadały w klimat zimowy: narty i tor bobslejowy na Pradze.
Może nie było tym razem kompletu widzów (raz że zimno, dwa że ten mecz), ale ci co byli raczej nie żałowali blisko dwóch godzin improwizacji. Artyści Humbuka „odlatywali” w swoich pomysłach co raz dalej: gadające garnki, przypalony sernik, podryw na węgorza, sztuczna noga z lastryko, wesoły sąd z ministrem Zbyszkiem, czy też randka z amatorem dziwadeł. Kto nie był niech nie liczy na powtórkę – spektakl improwizowany jest niepowtarzalny.
Wystąpili: Kinga Kosik-Burzyńska, zakatarzona Karolina Norkiewicz, Maciek Adamczyk, Michał Kempa
