0

Dla nich nie ma ograniczeń

Triathlon w Przechlewie - Marcin Pluta i Kuba Chmielowski. Fot. Robert Skumiał
Triathlon w Przechlewie – Marcin Pluta i Kuba Chmielowski
fot. Robert Skumiał

Marcin Pluta i sparaliżowany Kuba Chmielowiec pokonali triathlon  rowerem i specjalnym wózkiem.

Ograniczenia dla Nich nie istnieją.
To co zrobił Marcin Pluta wraz z Kubą Chmielowcem w asyście Maksa Żurawskiego pokazuje, że niepełnosprawność nie oznacza zamknięcia w czterech ścianach.
A to nie koniec.

W ostatni weekend w pomorskim Przechlewie odbył się Triathlon.
Niby zawody jak każde inne. Ale nie dla wszystkich, ponieważ w tych zawodach wziął udział Kuba Chmielowiec (sparaliżowany czterokończynowo) oraz Marcin Pluta.

Postanowiliśmy porozmawiać z bohaterami tego wydarzenia o przygotowaniach, momentach słabości i planach na przyszłość.

Robert Skumiał:

Co was zmotywować to podjęcia się tego wyzwania?

Marcin Pluta:

Od zawsze marzyliśmy żeby kończyć takie zawody, ograniczeniem jednak było posiadanie specjalistycznego wózka, którego jednak udało się wypożyczyć od wrocławskiej fundacji Follow your dreams Łukasza Malaczewskiego.
Dzięki uprzejmości Łukasza mogliśmy wziąć udział w tym wydarzeniu

Jak długo przygotowywaliście się do tego wyczynu?

Przygotowania do tej imprezy trwały dwa miesiące.
W tygodniu trenowaliśmy pięć razy.
Ja trenowałem indywidualnie sam, natomiast z Kubą trenowaliśmy dwa razy w tygodniu.

Jedną z przeszkód na pewno był brak wózka, który był potrzebny do realizacji celu. Ale się udało, to był chyba przełomowy moment. Wielu ludzi was wspierało w tym momencie.

Tak. Niewątpliwie przełomowym momentem była informacja, że dzięki uprzejmości fundacji z Wrocławia będziemy mogli skorzystać ze specjalistycznego wózka. Bez niego  nie byłoby szans na start w tych zawodach.

W tym momencie wiedzieliśmy, że uda nam się spełnić kolejne marzenie, cel.
Udało nam się uzbierać przed samym startem 21 tysięcy złotych na zakup wózka, z którego będą miały możliwość skorzystać osoby z niepełnosprawnością, które będą mogły go wykorzystać do podobnych zmagań, bądź też po prostu wyjść z domu na spacer i cieszyć się światem.

Na samym triathlonie wspierało nas dużo ludzi.
Rodzina, przyjaciele, bliscy… ale też inni zawodnicy napędzali nas do działania, i to na s motywowało w kryzysowych momentach.

Na wyrazy uznania zasługuje fakt, że na zawody przyjechała Pani prezydent Słupska, Krystyna Danilecka-Wojewódzka, za co serdecznie dziękujemy.

Były chwile zwątpienia podczas samych zawodów?

Podczas samych zawodów były trudne momenty.
Głównym z takich momentów było łączenie roweru, ponieważ był to bardzo długi dystans, oraz sam fakt przepłynięcia blisko kilometra gdzie warunki atmosferyczne (wiatr) nie sprzyjały. Wiatr dał nam też silnie we znaki podczas trasy rowerowej gdzie do pokonania było 45 km. Ale udało się. Drugim takim ciężkim momentem było przejście z roweru na bieganie.

Pomimo momentami ciężkiego terenu, razem z Kubą daliśmy radę.

Przyjechało z wami wielu ludzi, którzy wspierali was od samego początku do końca. Można powiedzieć, że doping było słychać po drugiej stronie jeziora.

Cieszymy się, że razem z nami było wiele osób.
Jak wcześniej wspomniałem, zarówno jak jak i Kuba czuliśmy to wsparcie na każdym kilometrze. To buduje i motywuje do dalszego działania.

Wbiegnięcie na metę z rodziną, znajomymi, bliskimi. To coś niesamowitego. Jak się poczuliście jak przekroczyliście linie mety?

Emocje były nie do opisania. Tu nie liczył się sam wynik. Celem było ukończenie tego biegu, co Nam się udało. Byliśmy przede wszystkim bardzo szczęśliwi, że triathlon udało ukończyć się bez przygód oraz zgodnie z założeniami. Samo wbiegnięcie na metę? Było czymś pięknym!

Znając Ciebie i Kubę to dopiero początek, jaki następny cel?

Naszym kolejnym celem jest ½ Iron Mena czyli przepłynięcie 2 km, pokonanie rowerem dystansu 90 km, oraz przebiegnięcie 21 km.
To jest nasz cel troszeczkę dalszy.
Głównym celem jest propagowanie aktywnego trybu życia wśród osób  niepełnosprawnych. Poprzez udział w imprezach lokalnych w celu promocji wózka marzeń, na który udało nam się uzbierać dzięki ofiarności wielu osób, a przy okazji uświadamiać osoby, które chciałyby spróbować swoich sił w takich imprezach gdzie  wózek jest do ich dyspozycji.

Tutaj warto zaznaczyć, że zbiórka zakończyła się sukcesem, a z jej efektów będą mogli korzystać też inni, którzy chcieliby spróbować swoich sił bądź też wyjść do parku i po prostu pobiegać z kimś bliskim.

Tak. Jak już wspomniałem, dzięki ofiarności wieku osób, nie tylko Kuba będzie miał możliwość korzystania z „Wózka Marzeń”. Dzięki tej zbiórce swoje marzenia, nie tylko sportowe, będą mogli tez spełniać inni. To było też naszym celem, żeby pokazać, że pomimo niepełnosprawności można być aktywnym człowiekiem. Że nie warto się poddawać.

Dziękuję za rozmowę i życzę Wam realizacji wszystkich założonych celów!

Zdjęcia i film: Robert Skumiał.

28 lipca 2023 21:32
[fbcomments]