0

Pitbull. Ostatni pies

Dorota "Doda" Rabczewska
Pitbull. Ostatni pies – reż. Władysław Pasikowski
fot. Mat. prasowe

Filmy Władysława Pasikowskiego były w latach 90-tych tym, czym obecnie są produkcje Patryka Vegi. Uwielbiane przez publiczność, z wielkimi sukcesami frekwencyjnymi, kontrowersyjne w ocenie i przez wielu krytyków dyskryminowane.

Pasikowski po wielkim sukcesie „Krolla” i „Psów” poszedł swoją droga odchodząc od kasowych produkcji sensacyjnych. Ostatnie jego filmy „Pokłosie” i „Jack Strong” budziły kontrowersje z zupełnie innych powodów. Czy więc zasadny był powrót do filmowego polskiego światka przestępczego i „wchodzenie w buty” Vegi? I tak i nie.Władysław Pasikowski

Despero (Marcin Dorociński) pracuje jako policjant gdzieś na wybrzeżu, a jego głównym problemem jest włam miejscowych żuli do sklepu spożywczego, który rozstrzyga pretensją „nie mogliście pojechać dwa kilometry dalej do Jastarni?”. Tym czasem w wielkim światku przestępczym narasta konflikt, zarówno pomiędzy mafijnymi grupami Pruszkowa i Wołomina, jak wobec służbom mundurowych. Efektem tego jest wybuch samochodu, w którym ginie policjant. Jego koledzy za punkt honoru stawiają wykrycie sprawców. Do Warszawy wracają dawno nie widziani w Warszawie funkcjonariusze, którzy dostrzegają podobieństwo swojego dawnego kolegi Despero do „Hycla” – legendarnego już w światku przestępcy, który zasłynął z akcji u naszych wschodnich sąsiadów. To podobieństwo rodzi pomysł wniknięcia do grupy pruszkowskiej, która dowodzona przez Gawrona (Cezary Pazura) ma się nad wyraz dobrze oficjalnie bawiąc się na galach bokserskich. Gawronowi interesy idą tak dobrze, że zmienia również obiekt swoich uczuć miłosnych: dawną partnerkę żegna w bezceremonialny sposób, oferując swoje serce upokarzanej przez szefa pracowniczce kawiarni, atrakcyjnej blondynie Mirce (Dorota Rabczewska).

Pitbull. Ostatni pies
Dorota Rabczewska, Cezary Pazura – Pitbull. Ostatni pies
fot. Mat. prasowe

Scenariusz jako całość, przy uwzględnieniu konwencji kina sensacyjnego, można zaakceptować. Nie ma tam dłużyzn, akcja jest wartka i każda kolejna scena wynika z poprzedniej. Wątki powoli się łączą tworząc spójną fabułę. Wchodząc w szczegóły można co prawda dostrzec mankamenty: niepotrzebne postacie (babcia Mirki), czy sceny (wywiezienie żony Gawrona, naiwność policjanta w inwestycjach bankowych), ale nie przeszkadza to w oglądaniu samego filmu. Filmu, którego wartości tkwią tam, gdzie Pasikowski zawsze się sprawdzał.

reżyser
Władysław Pasikowski – w tle Marcin Dorociński
fot. Mat. prasowe

Przede wszystkim ma rękę do obsady. Marcin Dorociński jest jak swego czasu Bogusław Linda – charyzmatyczny, „kradnący” film od pierwszej do ostatniej sceny. Niby gra „na jednej minie”, ale pasuje ona do każdej sceny tworząc postać stonowaną, ale przez to wyrazistą na tle rozpasanego bractwa gangsterów.

Pitbull. Ostatni pies
Marcin Dorociński – jako Despero
fot. Mat. prasowe

Marcin Dorociński:

Nie lubię, kiedy o filmie jest głośno przed premierą. Na cały ten zgiełk składają się głównie insynuacje i plotki, niezdrowe zainteresowanie portali plotkarskich. Podobnie zresztą było, kiedy z Władysławem Pasikowskim kręciliśmy „Jacka Stronga”. Wtedy wszyscy wygłaszali swoje opinie na temat filmu, zanim go zobaczyli. Od premiery pierwszego „Pitbulla” Patryk Vega nakręcił jeszcze dwa filmy zatytułowane w ten sposób, w których nie zagrałem z różnych powodów. Brakowało mi przede wszystkim należytego pożegnania z podkomisarzem Sławkiem „Despero” Desperskim, moim bohaterem wzorowanym na policjancie Sławku Opali, którego dziś z nami już nie ma. Myślałem, że już nigdy do tej postaci nie wrócę. Nie przypuszczałem, że ktokolwiek będzie w stanie napisać scenariusz, który godnie Sławka pożegna. Ludzie często mnie pytali, dlaczego nie ma „Despera” w nowych filmach. Mnóstwo osób domagało się jego obecności, zaczepiali mnie na ulicy, pamięć o moim bohaterze nie umarła, tęsknili za nim. Postanowiłem zatem zaryzykować i razem z Władysławem Pasikowskim wrócić do postaci „Despera”.

Władysław Pasikowski jest bardzo dobrym reżyserem, fantastycznie przygotował się do tego filmu, odrobił bardzo sumiennie lekcje z pierwszego „Pitbulla”. Widziałem jego zaangażowanie i pasję, które upewniły mnie co do słuszności decyzji o przystąpieniu do tego projektu. Bardzo wysoko postawiliśmy sobie poprzeczkę przy pracy. Moim punktem honoru było należyte pożegnanie z tą rolą.

Pitbull. Ostatni pies
Marcin Dorociński – jako Hycel
fot. Mat. prasowe

Prawdziwym hitem jest jednak Rabczewska, która nie tyle co świetnie wypada jako aktora, ale jest aktorką „pełną gębą”. Pomimo najgorszej scenariuszowo postaci (w kilka tygodni fajtłapowata pracowniczka kawiarni która nie była w stanie zdążyć do pracy staje się pomysłodawczynią przekrętu bankowego na miarę Bagsika, a może bardziej Amber Gold), popularna „Doda” buduje swoją postać nie skrywając charakterystycznego indywidualizmu, stając się równoprawną partnerką, nie tylko w fabule, ale i w wymiarze aktorskim. Pewnie taka rola jest w jej przypadku nie do powtórzenia, ale w Pitbullu należy oddać Dodzie co aktorskie. Bo jeżeli nawet można mieć zastrzeżenia do filmu Pasikowskiego to właśnie ona w parze z Dorocińskim ratuje mu skórę.

Pitbull. Ostatni pies
Dorota Rabczewska – jako Mira
fot. Mat. prasowe

Dorota Rabczewska:

Władysław Pasikowski ma swoją wizję i się jej twardo trzyma. Ma też swój styl – robi takie, a nie inne filmy. Mam wrażenie, że produkcja chciała, żeby starzy i nowi fani filmów z serii połączyli się. Dlatego właśnie Pasikowski sprawdził się świetnie jako reżyser, który zrobił film po swojemu, bez oglądania się na dokonania poprzedników. I tak się stało – to jest zupełnie inny film, niż te, do których byliśmy przyzwyczajeni do tej pory: żarty nie są prymitywne, to kino ambitne, z mocną historią.

Problem Pasikowskiego wynika z chęci udowodnienia o ile to jest lepszym twórcą od Vegi. Żeby nie było wątpliwości – jest lepszym, pod każdym filmowym względem, tylko że to nie ma większego znaczenia. Świat od 90-tych lat się zmienił, młodzież nie pisze ręcznie listów, a wysyła krótkie wiadomości tekstowe, a i od kina wymaga się czegoś innego. Nie muszą być to wiarygodne dialogi, świetny montaż, czy przemyślane zdjęcia, często lepiej sprawdzają się teledyskowe pomysły Vegi, wulgarne teksty (tutaj Pasikowski wiódł prym, ale dwadzieścia lat temu), czy papierowe postacie, lub też bezsensowne wątki. Pasikowski robi lepsze filmy, ale to nie spowoduje, że publiczność przestanie chodzić na Vegę, tylko dlatego że dawny MISTRZ potrafi realizować to samo – lepiej. Nie ma sensu niczego udowadniać i pokazywać na kanwie pomysłu konkurenta (?) do serc publiczności, że wszystko można zrealizować z kanonami sztuki filmowej. Pasikowski nie tylko bierze pomysł Pitbulla od Vegi, ale jeszcze plasują się z premierą tuż po nowym filmie Patryka Vegi „Kobiety mafii” (recenzja TUTAJ). To nieuchronnie prowadzić do lawiny porównań, które dyskredytują Vegę, ale nie wiele dają samemu Pasikowskiego. Bo jego film spokojnie można docenić w oderwaniu od konotacji z Vegą.
Bo jeżeli były już pochwały dla angażu Dorocińskiego i niespodzianki Dody, to należy jeszcze w sferze aktorskiej docenić znakomite kreacje drugoplanowe: Krzysztofa Stroińskiego i Cezarego Pazury.

Pitbull. Ostatni pies
Cezary Pazura – jako Gawron
fot. Mat. prasowe

Można też dostrzec wiele smaczków, bo Pasikowski sięga po aktorów wypróbowanych, których wykorzystywał w przeszłości w różnych konfiguracjach. Większość z nich dorosła aktorsko i wnoszą nawet w drugo-, czy trzecioplanowych rolach dodatkową wartość.

Pitbull. Ostatni pies
Katarzyna Nosowska – jako Regina w scenie z wanną
fot. Mat. prasowe

Pasikowski zawsze przywiązywał szczególną wagę do dialogów (i już nasuwa się stwierdzenie, że: „w przeciwieństwie do Vegi …”) i w jego najnowszej produkcji są one na najwyższym poziomie. Praktycznie nie ma tekstu zbędnego, czy sztucznego. To też efekt obserwacji i dobrego researchu. Filmy Pasikowskiego zawsze są docenianie w środowiskach, o których opowiadają, właśnie ze względu na rzetelność dialogów.
Nie lekceważy Pasikowski pracy operatorskiej. Zdjęcia są niezwykle ważnym i dopieszczonym elementem jego dzieła. Może nawet nie jest to widoczne dla publiczności, szczególnie że podczas oglądania należy skupić się na fabule, ale można wychwycić dużą różnorodność ujęć. W połączeniu z dobrym montażem daje to komfort dla widza, obraz staje się ciekawy, nawet jeżeli na żywo nie czujemy czym jest to spowodowane. Pasikowskiego po prostu znakomicie się ogląda i to zakrywa ewentualne mankamenty.

Pitbull. Ostatni pies
Marcin Dorociński, Krzysztof Stroiński, Rafał Mohr – Pitbull. Ostatni pies
fot. Mat. prasowe

Filmy Pasikowskiego to również głos komentarza odnośnie polskiej rzeczywistości. Jego „Psy” zupełnie przeformatowały spojrzenie kultury na polskie przemiany po upadku komunizmu. Tym razem reżyser pokazuje wynaturzenia okresu 3RP. Afera Amber Gold, czy sprawa zabójstwa komendanta głównego policji może początkowo razić zbytecznym wtrąceniem do fabuły, ale po przemyśleniu jest tym czym obserwacja środowiska eSBeków w kultowych Psach. Upływ lat pokazuje jak bardzo Pasikowski ma rację w swoich obserwacjach.

Pitbull. Ostatni pies
Pitbull. Ostatni pies – reż. Władysław Pasikowski
fot. Mat. prasowe

„Pitbull. Ostatni pies” jest filmem udanym, a może nawet bardzo udanym. Zapewne zamyka filmową serię pitbullową, która jednakże będzie się bardziej kojarzyć z Patrykiem Vegą.

Zwiastun:

  • Premiera: 15 marca 2018
  • Reżyseria i scenariusz: Władysław Pasikowski
  • Zdjęcia: Maciej Lisicki
  • Scenografia: Marek Wawszewski
  • Muzyka: Radosław Luka
  • Kostiumy: Małgorzata Braszka, Kaja Śródka
  • Montaż: Jarosław Kamiński PSM
  • Dźwięk: Kacper Habisiak, Marcin Kasiński, Maria Chilarekca
  • Charakteryzacja: Karolina Kordas
  • Producent: Emil Stępień
  • Kierownik Produkcji: Andrzej Besztak
  • Obsada: Marcin Dorociński, Dorota „Doda” Rabczewska, Krzysztof Stroiński, Rafał Mohr, Adam Woronowicz, Cezary Pazura, Izabela Kuna, Marian Dziędziel, Agnieszka Kawiorska, Piotr Chojnowski, Katarzyna Nosowska, Artur Szpilka, Derek Chisora
29 marca 2018 20:37
[fbcomments]